Rynek zabiegów poprawiających urodę rozwija się w Polsce dynamicznie, bo zainteresowanie tymi usługami jest coraz większe. W zeszłym roku nowi klienci gabinetów stanowili blisko 50% wszystkich pacjentów – wynika z badania popularności medycyny estetycznej w Polsce. Jednak aż 73% pacjentek wizytę w gabinecie medycyny estetycznej ukrywa przed najbliższymi.
Ankieta Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging zebrała opinie 450 lekarzy zajmujących się medycyną estetyczną. Jak wynika z badania, nowi klienci stanowili w 2017 r. od 25 do 50% wszystkich pacjentów w ponad połowie ankietowanych gabinetów. Z kolei osoby, które już odkryły możliwości medycyny estetycznej, zwykle nie kończą na jednym zabiegu – według ankietowanych lekarzy zdecydowana większość pacjentek (79%) wraca do ich gabinetów regularnie, nawet kilka razy w roku, 17% korzysta z zabiegów raz do roku, a jednorazowych wizyt lekarze odnotowali zaledwie 3%.
Jednak, że aż 73% pacjentek gabinetów medycyny estetycznej ukrywa ingerencję w wygląd nawet przed swoimi bliskimi. Tylko 20% kobiet śmiało przyznaje się do korzystania z tego typu zabiegów.
Nie dziwi to lekarzy, którzy podkreślają, że medycyna estetyczna w naszym kraju wciąż odbierana jest stereotypowo i kojarzona głównie ze sztucznością. A osoby, które zgłaszają się do lekarzy, liczą na uzyskanie jak najbardziej naturalnych i dyskretnych efektów. Największe obawy kobiet, które chcą poddać się zabiegom medycyny estetycznej, dotyczą właśnie osiągnięcia nienaturalnego efektu (64,3%), a dopiero potem bólu (53,8%) i ewentualnych powikłań (39%).
Najpopularniejszymi zabiegami są: toksyna botulinowa (29% lekarzy wymienia ją jako najczęściej stosowany zabieg), a następnie wypełniacze (28%) i mezoterapia (18%). Na dalszych pozycjach znalazły się zabiegi z użyciem tkanek autologicznych (9%) i zabiegi laserowe (8%). Najczęstszymi wyborami w kategorii ciało są: mezoterapia – 25%, laseroterapia (m.in. epilacja laserowa) – 21% i lipoliza – 18%. Przeważają zatem zabiegi pomagające odwrócić skutki związane z procesem starzenia się. Z zabiegów tych korzystają przede wszystkim pacjentki w wieku 41-50 lat (56%) i 31-40 lat (37%). Znacznie mniejszy odsetek stanowią kobiety po 50 roku życia (5%) i młodsze: 21-30 lat (2%).
Duża popularność medycyny estetycznej wśród pacjentów ma swoje odbicie w coraz większym zainteresowaniu tą branżą także wśród lekarzy. Spośród tych przepytanych przez Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging większość (25%) zajmuje się medycyną estetyczną zaledwie od roku do 3 lat. Ponieważ medycyna estetyczna nie jest odrębną specjalizacją lekarską, z możliwości przekwalifikowania się korzystają zarówno chirurdzy (12%), jak i stomatolodzy (13%) czy pediatrzy (3%). Częste jest zresztą łączenie pracy w swojej podstawowej specjalizacji z wykonywaniem zabiegów poprawiających urodę. I tak aż 52% ankietowanych lekarzy przyjmuje w gabinetach medycyny estetycznej jedynie 1 lub 2 razy w tygodniu. Przynajmniej 5 razy w tygodniu pacjentów przyjmuje 17% ankietowanych lekarzy.
− „Niestety pozorna łatwość wykonywanych zabiegów sprawia, że swoje usługi oferują pacjentom także osoby bez odpowiednich kompetencji, a nawet bez wykształcenia medycznego. Jako Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging przestrzegamy, by decydować się na zabiegi jedynie u lekarzy z odpowiednim wykształceniem” – ostrzega dr Andrzej Ignaciuk, prezes PTMEiAA. Na szczęście zdecydowana większość obecnych na rynku lekarzy (70%) posiada ukończone szkoły podyplomowe. Zaledwie 24% wiedzę o medycynie estetycznej zdobyło jedynie na kursach i szkoleniach, a 6% swoje przygotowanie do pracy określiło w kategorii „inne”.
Badanie ankietowe zrealizowane na zlecenie Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging wśród 450 lekarzy zajmujących się medycyną estetyczną: Badanie popularności medycyny estetycznej w Polsce.