Łanda: zaostrzenie kar dla wywożących leki nie wystarczy

Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło, że będzie walczyć z mafią lekową, która masowo wywozi leki z Polski. Co na to branża? Publikujemy kolejne komentarze.

Krzysztof Łanda, były wiceminister Zdrowia, konsultant DBSE

Można walczyć z nielegalnym wywozem leków refundowanych przez zaostrzenie kar i łapanie przestępców, ale to nie wystarczy. Dobry lekarz wie, że jeśli zlikwiduje się przyczynę choroby to objawy same znikną – natomiast walka z samymi objawami nigdy nie przynosi trwałej poprawy zdrowia. Zlikwidujmy przyczynę nielegalnego wywozu leków refundowanych, a proceder zniknie i nie trzeba będzie nikogo ścigać. Skuteczną walkę z przyczyną nielegalnego wywozu umożliwiał art. 15 ust. 3a i 3b z projektu ustawy o RDTL (ratunkowym dostępie do technologii lekowych), który pozwalał na podniesienie cen urzędowych leków refundowanych w Polsce, tak by zniknęły różnice pomiędzy Polską a krajami wywozu, natomiast jednocześnie dzięki zastosowaniu instrumentów dzielenia ryzyka, ceny efektywne, a więc koszty ponoszone przez NFZ i pacjentów, pozostałyby niezmienione.

Maria Samolińska, były inspektor GIF, konsultant Dentons

Skali zjawiska wywozu leków refundowanych z Polski nie da się dokładnie ocenić – na polskim rynku funkcjonuje ponad 600 hurtowni farmaceutycznych i kilkanaście tysięcy aptek ogólnodostępnych. Przy obecnym poziomie finansowania Inspekcja Farmaceutyczna nie ma wystarczających sił, żeby na bieżąco ujawniać i karać wszystkich zaangażowanych w ten proceder. Za ewentualnym zwiększaniem kontroli i sankcji powinno moim zdaniem iść za każdym razem zwiększanie finansowania inspekcji, a skuteczność takich działań i tak będzie zawsze ograniczona, bo cofnięcie zezwolenia na aptekę lub hurtownię farmaceutyczną trwa miesiącami, a czasem nawet latami. W tym czasie przedsiębiorca może utworzyć dziesiątki następnych spółek i uzyskać nowe zezwolenia. To walka z wiatrakami. Wprowadzone ograniczenia w wywozie leków w mojej ocenie mają bardzo ograniczony zasięg – przedsiębiorcy prowadzący hurtownie farmaceutyczne, które skupują leki objęte zakazem wywozu w aptekach i NZOZ-ach są przygotowani na ewentualną kontrolę – nie wpuszczają inspektorów, przedłużają postępowanie kontrolne, administracyjne i sądowo administracyjne, licząc się z tym, że ostatecznie ich zezwolenie zostanie cofnięte, przygotowując się odpowiednio wcześniej do uruchomienia kolejnej hurtowni, na nową spółkę. Dodatkowe podstawy do cofnięcia zezwolenia ich przed tym nie powstrzymają. Z moich obserwacji rynku wynika, że zaostrzenie przepisów zmniejszyło znacząco skalę legalnego wywozu leku z tych hurtowni farmaceutycznych, których właściciele respektują przepisy regulacyjne, pozostając równocześnie bez wpływu na działalność tych, który przystosowali się do warunków na rynku realizując od lat ten sam schemat zamykania i otwierania nowych hurtowni. Jedynym skutecznym sposobem walki z procederem jest zaś moim zdaniem tylko skuteczne ograniczenie działalności tych drugich nieuczciwych przedsiębiorców.

Farmaceuci zaangażowani w proceder odwróconego łańcucha nie są skutecznie karani przez samorząd aptekarski, przedsiębiorcy zaangażowani w proceder nie siedzą w więzieniach tylko z powodzeniem zarabiają na nim ogromne pieniądze – weterani od ponad 10 lat.

Inspekcja farmaceutyczna walczy z procederem odwróconego łańcucha i eksportu równoległego leków mniej więcej od 2008 roku i żadne zmiany przepisów nie stanowiły realnego wsparcia dla inspektorów w tej nierównej walce. Zmiana ustawy refundacyjnej i sukcesywne obniżanie cen leków w Polsce, choć z założenia zamierzone na zwiększenie dostępu do leków dla pacjentów, stanowią źródło popytu w Unii Europejskiej na leki pochodzące z naszego rynku. Hurtownik stoi przed wyborem sprzedaży leków do polskiej apteki z marżą kilku procent lub do niemieckiej hurtowni z marżą 200 procent, gdzie dodatkowo nie ma opóźnień w płatności i kosztów transportu (niemiecka hurtownia przysyła własny transport). Wyrównanie cen leków doprowadziłoby do spadku tego popytu i równocześnie z cała pewnością spadku ilości hurtowni farmaceutycznych w Polsce – łańcuch zaopatrzenia aptek i szpitali jest faktycznie realizowany przez mniej niż połowę z ponad 600 polskich hurtowni. Reszta zajmuje się odwróconym łańcuchem.

Trudno mi ocenić, czy określenie „mafii lekowej” dla odwróconego łańcucha jest właściwe – nie jest to moim zdaniem jedna, zorganizowana grupa, ale raczej wielu nieuczciwych przedsiębiorców działających w obszarze działalności regulowanej, naruszających zasady jej prowadzenia i konkurujących ze sobą.