„Weryfikacja kolejki tylko w naszym szpitalu spowodowała, że 20 proc. pacjentów zostało z niej usuniętych, bo po prostu nie potrzebowali operacyjnego usunięcia zaćmy, a lepszej korekcji wzroku okularami. Zdarzają się też przypadki, że chory dowiadując się że może być szybciej zoperowany sam rezygnuje mówiąc, że może poczekać” – mówi wprost dr hab. Dariusz Dobrowolski, kierownik Oddziału Okulistycznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu.
Jak mówili dzisiaj eksperci podczas debaty „Zaćma a realne potrzeby pacjentów” trzeba szybko wdrożyć kryteria kwalifikacji do tego zabiegu (dzisiaj każdy lekarz może wystawić takie skierowanie).
„Przedstawiłem już wstępne kryteria kwalifikacyjne. Pozwoli to nie tylko uniknąć niepotrzebnego zapisywania do kolejek, ale też na uniknięcie powikłań pooperacyjnych” – tłumaczy prof. Marek Rękas, konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki. – „Musimy też wprowadzić obowiązkową wizytę przedoperacyjną oraz pooperacyjną po 2-3 tygodniach od zabiegu. To pozwoli na lepszą kontrolę jakości i uniknięcie nadoperacji”.
Dziś średni czas oczekiwania oczekiwania na operację to dwa lata, ale np. w krakowskim Ośrodku Chirurgii Oka prof. Zagórskiego trzeba czekać do 2021 roku, a w stołecznym Centrum Medycznym „Mavit” – do 2020 roku (dane za: http://kolejki.nfz.gov.pl/Informator/Index/ z dzisiejszego dnia).
„W ciągu ostatnich 17 lat liczba tych operacji wzrosła o 80 proc. Tylko w 2017 roku NFZ przeznaczył 140 mln więcej. Czy podobnie będzie w tym roku? Robimy wszystko by tak było” – podkreślał Maciej Miłkowski, zastępca ds. finansowych prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia.
„Optymalna długość kolejki powinna wynosić 4 miesiące – pół roku i tak jest w większości krajów europejskich” – odpowiadał prof. Rękas. – „Dłuższe oczekiwanie powoduje, że chory zaczyna szukać innego wyjścia i np. wyjeżdża za granicę. Tymczasem operacje zagranicą powinny być incydentalne, a nie powszechną praktyką”.
Jak podawali eksperci w 2017 roku w Polsce wykonano 340 tys. operacji usunięcia zaćmy (w poprzednich latach było to średnio 250 tys.), ale w kolejce czeka aż 400 tys. pacjentów. Z kolei leczenie za granicą (głównie w Czechach) tylko w ub.r. wybrało 16 tys. pacjentów.
Takie leczenie umożliwia dyrektywa transgraniczna – polski NFZ zwraca koszt zabiegu według ceny jaka jest w Polsce (ok. 2,2 tys. zł), co oznacza, że pacjent decydując się na wyjazd musi z własnej kieszeni dopłacić ok. tysiąca (w zależności od placówki i rodzaju soczewki jaki wybierze).