Nie w lipcu jak wcześniej zapowiadano, a dopiero w grudniu mają wejść w życie e-zwolnienia. Taką decyzję podjęła Elżbieta Rafalska minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. „Nie wywieszamy białej flagi, dajemy tylko więcej czasu” – tłumaczyła Rafalska.
Przeciwko wprowadzeniu obligatoryjnemu e-zwolnień protestowało większość organizacji lekarskich, m.in.: Naczelna Rada Lekarska, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowa. Ich zdaniem inftrastruktura informatyczna nie jest przygotowana na wprowadzenie tego rozwiązania. Jak udało się ustalić ISBzdrowie rekordzistką jest lekarka rodzinna, której wystawienie e-zwolnienia zajęło 3,5 godziny.
Jak wynika z badania „E-zdrowie oczami lekarzy” opinie lekarzy na temat wystawiania e-recept czy e-zwolnień są podzielone – 44 proc. z nich chciałoby mieć taką możliwość, 29 proc. – nie chciałoby, a 19 proc. wyraziło swoje obawy w związku z takim rozwiązaniem.
„Od paru miesięcy korzystam z e-zwolnień. To wygodna forma, pozwala na zaoszczędzenie czasu, chociażby dlatego, że nie trzeba odwiedzać ZUS” – wyjaśnia Filip Diks, kardiolog, praktykujący w Skierniewicach. – „Niestety w przygotowywanych rozwiązaniach brakuje tego, co dla nas lekarzy jest najważniejsze: historii choroby, przyjmowanych leków, ciągłości leczenia”.
Jak podkreśla, pacjenci także nie są przygotowani na rozwiązania e-zdrowia i może to rodzić ich zagubienie.
„Rząd nie powinien zmuszać lekarzy, by porzucili papierowe druki” – mówił w rozmowie z RMF FM prof. Romuald Krajewski, wiceprezes NRL.
A PPOZ podkreśla w swoim stanowisku, że te dodatkowe 5 miesięcy może nie wystarczy na rozwiązanie wszystkich problemów.