Polacy nie ufają systemowi ochrony zdrowia, dlatego nie chcą wyższych składek

SEG 2025

Polacy są zdezorientowani ciągłymi reformami ochrony zdrowia i aż 93 proc. negatywnie ocenia publiczny sektor zdrowia. Nic dziwnego, że na pytanie o podniesienie składki lub dopłaty mówią stanowcze „nie”.

To główne wnioski płynące z raportu Fundacji My Pacjenci przygotowanego we współpracy z Naczelną Izbą Lekarską oraz Naczelna Radą Pielęgniarek i Położnych. Co trzeci z 1386 respondentów w ostatnim roku wydał na prywatne wizyty i badania ponad 1000 zł, a co czwarty – od 500 do 1000 zł. Jednak na pytanie, czy są oni za podniesieniem składki zdrowotnej, twierdząco odpowiedziało jedynie 22 proc. ankietowanych. O wiele więcej, bo 41 proc., zgodziłoby się na dopłaty.

„To pokazuje jak małe zaufanie mamy do publicznego systemu ochrony zdrowia” – tłumaczy Maria Libura z Klubu Jagiellońskiego, współautor raportu. Jednocześnie zwraca uwagę, że maleje odsetek osób (41 proc.) które uważają, iż prywatny abonament pozwala na uniknięcie kolejek do specjalistów. „To oznacza, że także sektor prywatny także jest już tak przeciążony iż przestał być konkurencją dla tego publicznego” – wyjaśnia.
Potwierdza to Ewa Borek, prezes Fundacji My Pacjenci. „Nasze reformy ochrony zdrowia odbywały się do tej pory od ściany do ściany i w efekcie cały czas toczymy nie tę dyskusję, którą powinniśmy” – uważa. – „W krajach europejskich mówi się o efektywniejszym wykorzystaniu pieniędzy, o ustaleniu priorytetów, o medycynie opartej na wartości, a my ciągle mamy te same problemy: rosnące kolejki i wysokie dopłaty, przede wszystkim do leków”.

Dlatego zdaniem ekspertów należy zakończyć ciągłe reformy, a skupić się na tworzeniu sprzyjających warunków rozwoju, np. wypracowaniu standardów, kryteriów jakości jakie mają spełniać placówki zdrowotne.

„Ochrona zdrowia to tak naprawdę spotkanie chorego z pracownikami ochrony zdrowia. Politycy i nałogowi reformatorzy tylko temu systemowi szkodzą” – nie ukrywa prof. Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, specjalista leczenia nowotworów głowy i szyi. – „Wystarczy wprowadzić takie regulacje, dawno już zresztą wypracowane, by pieniądze szły za pacjentem. Bez względu na to gdzie te facto by trafiły – do placówki prywatnej czy publicznej, bo jestem za neutralnością świadczeniodawców. Chorego nie interesuje forma własności przychodni czy szpitala, ale to czy będzie długo czekał i czy zostanie dobrze wyleczony”.

Czy zapowiadana przez ministra zdrowia debata o systemie poprawi sytuację? Autorzy raportu są zgodni – nie jeśli nie będzie kontynuacji i określenia priorytetów.

Kapitał na Zdrowie