
Uchwalona w piątek zmiana ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia to przykład łamania zasad dialogu społecznego. W trakcie etapu prac rządowych do projektu dopisano możliwość przeprowadzania centralnych zakupów leków i wyrobów medycznych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dodatkowo zwiększono uprawnienia Funduszu do ingerowania w proces zakupowy szpitali. Wprowadzone zmiany fundamentalnie reorganizują cały system i powinny być poprzedzone konsultacjami ze wszystkimi interesariuszami systemu ochrony zdrowia. W przeciwnym razie każde ogłoszone postępowanie będzie się wiązało ze sprzeciwem ze strony szpitali, personelu medycznego i pacjentów – uważają Pracodawcy RP.
„Wspólne zakupy podważają sens istnienia ustawy refundacyjnej. Cena każdego publicznie finansowanego leku jest obecnie negocjowana przez Komisję Ekonomiczną i Ministerstwo Zdrowia. Większość producentów zawiera instrumenty dzielonego ryzyka, które obniżają efektywny koszt leku w stosunku do ceny z obwieszczenia refundacyjnego. Następnie leki szpitalne są kupowane w przetargach publicznych – a więc konkurencja powoduje, że znowu ich cena jest obniżana. W efekcie, ceny leków w Polsce są najniższe w Europie i nie ma przestrzeni do ich dalszego obniżania” – czytamy w stanowisku.
„Obecnie funkcjonujący system jest szczelny, więc wprowadzenie dodatkowego centralnego przetargu, może jedynie spowodować zmniejszenie dostępnych na rynku opcji terapeutycznych dla pacjentów. W efekcie to osoby chore nie będą miały dostępu do wielu leków znajdujących się na listach refundacyjnych. Jesteśmy przekonani, że będzie to budzić sprzeciw organizacji reprezentujących pacjentów, którzy stanowczo zaprotestują, podobnie jak rok temu w przypadku próby centralnego zakupu leków na WZW typu C. Uważamy także, że ograniczenie opcji terapeutycznych spowoduje sprzeciw klinicystów. Lekarze mają obowiązek leczyć zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, a nie preferencjami NFZ.
W Ocenach Skutków Regulacji do projektu ustawy nie ma żadnych informacji dotyczących oczekiwanych oszczędności, wynikających ze wspólnych procesów zakupowych. Brakuje również danych o praktycznej możliwości organizacji tych przetargów. Nieefektywność grupowych zakupów świetnie obrazuje kupowana przez Ministerstwo Zdrowia szczepionka przeciwko Pneumokokom. Warto przypomnieć, że przeszacowanie liczby kupionych szczepionek spowodowało, że aby nie uległa ona przeterminowaniu i konieczności utylizacji resort zdrowia proponował szczepienia poza obowiązującym kalendarzem szczepień. Podobnie jest w przypadku leków. Ich okres ważności jest relatywnie krótki, a każde niedoszacowanie liczby kupowanych szczepień jest zagrożeniem dla życia pacjentów. Natomiast przeszacowanie narazi NFZ na straty i realne podniesienie ceny jednostkowej dawki.
Powstaje także pytanie, w jaki sposób NFZ będzie planował proces zakupów? Lista leków refundowanych ulega zmianie co dwa miesiące i przeprowadza ją Minister Zdrowia bez uzgodnień z NFZ. Po każdej z nich mogą pojawić się nowe leki lub zostać wykreślone te, które dotychczas były finansowane ze środków publicznych. Czy to sposób na oszczędność na pacjentach kosztem dostępu do nowych produktów?
Wprowadzone rozwiązania nie zakładają możliwości dobrowolnego przystąpienia szpitala do wspólnych zakupów organizowanych przez NFZ, mimo że tak właśnie deklarował w Sejmie przedstawiciel Ministerstwa Finansów podczas prac nad projektem ustawy. W obecnej formie, zapisy są mało precyzyjne, jednak ich interpretacja wskazuje na obligatoryjność tego rozwiązania.
Pracodawcy RP mają nadzieję, że senatorowie wycofają się z tych propozycji i umożliwią przeprowadzenie rzetelnej dyskusji nad propozycją centralizacji procesu zakupów leków i wyrobów medycznych.