Będzie ustawa dotycząca suplementów diety – zapowiada Jarosław Pinkas*, nowy Główny Inspektor Sanitarny w rozmowie z ISBzdrowie
Panie Ministrze jak ma wyglądać Sanepid pod Pana rządami? Możemy spodziewać się rewolucji czy…
Nienawidzę słowa rewolucja, bo ta – nie tylko w medycynie – w ogóle się nie sprawdza. Wszystko, co możemy zmieniać należy robić w sposób rozsądny i w drodze dialogu. Moja funkcja została dość dokładnie opisana w ustawie, a więc z góry wiadomo, czym ma się zajmować Główny Inspektor Sanitarny. Oczywiście zdarzają się sytuacje kryzysowe na które GIS musi zareagować i to będę robił, ale stawiam raczej na spokojną kontynuację.
Rozumiem, że teraz to Pan będzie nam śpiewał jako raper GIS-u?
Nie. Ten tytuł już dożywotnie należy się ministrowi Posobkiewiczowi. Bardzo doceniam tę inicjatywę, bo znalazł dobry sposób na dotarcie z przekazem i edukacją do młodych ludzi. Ja nie będę śpiewał, co nie oznacza, że nie będę się komunikował z młodzieżą. Będę, ale za pomocą innych narzędzi – przede wszystkim za pomocą mediów społecznościowych. Dlatego jedną z pierwszych zmian, jakie wprowadzę będzie rozbudowa departamentu komunikacji społecznej. Chcę bowiem nie tylko robić więcej, ale także częściej niż dotychczas wydawać komunikaty, informacje i rozmawiać ze społeczeństwem.
Na czym ma polegać ta intensyfikacja komunikacji?
Media społecznościowe stwarzają naprawdę praktycznie nieograniczone możliwości. Na przykład nawiązałem kontakt z młodym studentem medycyny, którego od dłuższego czasu obserwuję na Twitterze i bardzo mi się podobają jego wpisy, sposób argumentacji i dlatego zaprosiłem go do współpracy. Takich osób jest bardzo wiele, warto je wykorzystać.
A jakie priorytety stawia Pan przed Sanepidem?
Po pierwsze powstrzymanie rosnącego w siłę ruchu antyszczepionkowego. Jestem przekonany, że ta siła bierze się przede wszystkim z niewiedzy oraz niewłaściwej czy nietrafionej komunikacji z drugiej, tej medycznej, strony. Nie potrafiliśmy dotychczas dotrzeć z informacją i argumentami do rodziców, uspokoić ich i rozwiać obawy. Tu liczę na współpracę z izbą lekarską i pielęgniarską – chcę zbudować jednolity i jasny przekaz dotyczących szczepień. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo ruchy antyszczepionkowe w dużej mierze opierają się na emocjach, manipulacjach i półprawdach medycznych, a z tym trudno walczyć mimo, że jest to przekaz – z mojego lekarskiego punktu widzenia – nie do przyjęcia.
Jest Pan zwolennikiem zaostrzenia kar dla uchylających się od szczepień?
Nie. Penalizacja niczego nie rozwiązuje. Nie jestem też entuzjastą wprowadzenia dowolności w szczepieniach. Stawiam raczej na politykę informacyjną. Zawsze powtarzam, że jesteśmy bardzo mądrym społeczeństwem i jeśli zastosuje się odpowiednie środki przekazu i techniki informacyjne, które będą wiarygodne i masowe to osiągniemy sukces. Moim marzeniem jest, by w działaniach Inspekcji wzięli udział nie tylko pracownicy GIS, ale wszystkie osoby związane ze zdrowiem publicznym, studenci medycyny, wydziału nauki o zdrowiu itd. oraz, a może przede wszystkim, pielęgniarki. Chcę stworzyć coś w rodzaju 'korpusu’ naszych zwolenników, którzy będą w stanie szybko reagować chociażby na kolejne wpisy antyszczepionkowców. Wbrew pozorom to nie jest jakaś bajka, bo dzięki tak szeroko zakrojonej edukacji w Stanach Zjednoczonych ruchy antyszczepionkowe zaczęły słabnąć i udało się zahamować tę niebezpieczną tendencję. Tam zbudowano bardzo szeroki front, lekarze masowo na Twiterze, używając dobrych argumentów po prostu zapędzili przeciwników szczepionek w kozi róg. Zabrali im przestrzeń i ruchy te zaczęły słabnąć. Podobnie stanie się i w Polsce, jestem o tym przekonany.
Problemem jest także rosnąca masowo sprzedaż suplementów diety (wg raportu NIK Polacy w 2015 roku wydali 3,5 miliarda złotych na suplementy). Ma Pan pomysł jak poradzić sobie z tym zjawiskiem?
No właśnie. To kolejny mój priorytet. Pracujemy nad ustawą, która ucywilizuje ten rynek – zarówno w zakresie możliwości rejestracji takiego produktu, jak i ograniczenia emisji nieetycznych reklam tych wyrobów. Nie ma bowiem wątpliwości, że to reklama, głównie ta telewizyjna, napędza ten rynek. Tu też potrzebna jest edukacja. Musimy dotrzeć z jasnym komunikatem, że przy prawidłowo zbilansowanej diecie człowiek nie potrzebuje dodatkowej suplementacji. Tym bardziej, że polska żywność jest naprawdę dobrej jakości. Znacznie zdrowsze jest więc wydanie pieniędzy na dobre jedzenie, zgodne z zasadami piramidy żywieniowej niż kolejne pigułki. Nie mam wątpliwości, że większość tzw. suplementów ma znikome działanie i producenci powinni zacząć uczciwie o tym mówić. Ta ustawa ma taki stan rzeczy wymusić.
Pana poprzednik mocno zaangażował się w walkę z dopalaczami…
I to jest jego wielki sukces – ustawa, która zrównuje tzw. dopalacze z narkotykami. Przestańmy zresztą mówić o dopalaczach, bo tak naprawdę są to nowe narkotyki. Tu penalizacja morderców, bo nie boję się tak określać handlarzy narkotykami, musi być bezwzględna. Tym bardziej, że nie są to środki po które sięgają tylko młodzi ludzie szukający nowych doznań, ale zauważamy trend iż coraz częściej są to osoby starsze szukające w tych środkach ucieczki od kłopotów. GIS od dawna prowadzi szerokie działania edukacyjne w tym zakresie i na pewno będziemy je rozszerzać. Mam także nadzieję, że sądy w pełni wykorzystają zapisy tej ustawy i nie będą pobłażliwe dla handlarzy, czyli nie będą orzekać kar w zawieszeniu tylko bezwzględne więzienie. Nieuchronność i surowość kar pomoże walczyć z tym zjawiskiem, chociaż nie jestem naiwny, że je wyeliminują. Przeciwnie spodziewam się w najbliższym czasie wzmożonej aktywności dilerów, którzy będą chcieli się pozbyć 'towaru’. Dlatego nasi inspektorzy są w gotowości i w pełni współpracują z policją.
W Polsce mamy specyficzną sytuację istnienia dwóch kontroli – Sanepidu i Inspekcji Weterynaryjnej, które często kontrolują te same podmioty. Widzi Pan możliwość połączenia tych dwóch organów?
Połączenia nie, ale jestem już po rozmowach z Ministerstwem Rolnictwa i na pewno będę dążył do ścisłej współpracy w tym zakresie. Jednym z moich priorytetów jest bowiem zmiana wizerunku Sanepidu – z organu kontrolującego, wymierzającego kary na instytucję, która uczy, daje wskazówki, edukuje. Musimy także ujednolicić postępowania. Nie może być tak, że jak ktoś chce otworzyć zakład fryzjerski to w województwie świętokrzyskim dostaje jedne wytyczne, a jak w lubelskim to inne. Przepisy muszą być jednoznaczne i realne, bo czasami niektóre wymagania są absurdalne. Zamiast niezliczonej liczby kontroli, będę dążył do wprowadzenia tzw. check listy. To ma być forma autokontroli dla przedsiębiorców – będą mieli możliwość sprawdzenia czy spełniają nasze wymagania. Jeśli się okaże, że mają z czymś kłopot będą mogli się zwrócić do nas o pomoc w naprawieniu sytuacji. Bez strachu.
Rozmawiała Agnieszka Katrynicz
*Jarosław Pinkas to były dwukrotny wiceminister zdrowia (w latach 2005-2007 i 2015-2017) i wieloletni współpracownik śp. prof. Zbigniewa Religii. Od grudnia 2005 do grudnia 2007 był prezesem Polskiego Czerwonego Krzyża. Pełnił także funkcję pełnomocnika prezesa Rady Ministrów do spraw organizacji struktur administracji publicznej właściwych w zakresie bezpieczeństwa żywności. Jest kierownikiem Zakładu Organizacji Opieki Zdrowotnej i Orzecznictwa Lekarskiego w Szkole Zdrowia Publicznego CMKP
Pinkas to doktor habilitowany nauk medycznych, specjalista w zakresie chirurgii ogólnej, medycyny rodzinnej i zdrowia publicznego. Absolwent Akademii Medycznej w Warszawie. Żonaty, ma dwójkę dorosłych dzieci.