Badacze z prywatnego Instytutu Genetyki Sądowej w Bydgoszczy kończą prace nad nową metodą analizy próbek biologicznych – krwi, moczu czy włosów – pod kątem obecności śladów związków psychotropowych. Firma chce ruszyć z komercyjną realizacją badań jeszcze w styczniu. System wykrywa ślady 500 substancji psychoaktywnych, w tym 300 dopalaczy. Badanie ma kosztować kilkaset złotych.
„Udało nam się opracować metodę wykrywania w próbkach biologicznych ok. 500 związków – narkotyków, trucizn, leków i aż 300 dopalaczy” – tłumaczy PAP jeden z twórców rozwiązania dr Jakub Czarny z IGS. Jak szacuje, jest to ok. 80 proc. znanych dotąd związków psychoaktywnych. Wymienia, że badanie wykryje zarówno narkotyki klasyczne, wszystkie dostępne na rynku pochodne benzodiazepiny, wszystkie trójcykliczne leki antydepresyjne, leki antyepileptyczne nowej generacji czy np. GHB, czyli pigułkę gwałtu. Zapowiada, że badanie będzie na bieżąco uzupełniane o nowe substancje, które pojawiają się na rynku.
Jak dodaje, w krwi ślady po związkach psychoaktywnych utrzymują się do kilkudziesięciu godzin; w moczu – do kilku dni; a we włosach – do 3 miesięcy.
Specjalista wyjaśnia, że badanie krwi będą mogły wykorzystać organy ścigania np. do badania kierowców w ramach kontroli lub w przypadkach podejrzenia prowadzenia pojazdu „pod wpływem”.
Jak wyjaśnia badacz, dotąd na rynku dostępne były tylko testy na obecność kilku klasycznych narkotyków. A przecież rynek dopalaczy rozwinął się m.in. po to, by ominąć takie testy. Zauważa, że w USA są też już dostępne pierwsze testy na obecność dopalaczy we krwi, ale taki test kosztuje ok. 750 dol., co np. dla polskich klientów jest ceną zaporową. Poza tym, taki test obejmuje dotąd ok. 50 substancji, a więc niewielką część dopalaczy. „My chcemy, aby badanie 500 związków we włosach kosztowało 790 zł. A badanie kierowców to byłby koszt 450 zł, a moczu 300” – zapowiada.
Próbki – pobrane np. w ambulatorium – trafią do IGS, gdzie przeprowadzona będzie analiza spektrometryczna próbki.
źródło: naukawpolsce.pap.pl