„Co roku kilka tysięcy Polaków umiera w kolejkach, a lekarze umierają z przemęczenia” – krzyczał Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) podczas manifestacji. 1 czerwca lekarze wyszli na ulice domagając się by ochrona zdrowia wreszcie stała się priorytetem rządu.
Protest – według danych organizatorów – zgromadził blisko 10 tys. osób, przede wszystkim lekarzy-rezydentów, ale obecno byli także przedstawiciele innych zawodów medycznych oraz pacjenci. Pochód otwierał transparent: „6,8 proc. PKB na zdrowie”. Demonstranci nieśli również inne transparenty: „W sieci szpitale umierają po cichu”, „Stop śmierci w kolejkach”, „Zmęczony lekarz = żaden lekarz”, „Krótsza kolejka = dłuższe życie”, „Wszyscy jesteśmy pacjentami”, „Dość oszczędności na zdrowiu i godności” oraz „Czas na 500+ na każdego pacjenta”.
„Domagamy się od Władz RP natychmiastowego podjęcia działań, których celem będzie zbudowanie wydolnego systemu publicznej ochrony zdrowia, w którym każdy chory otrzyma pomoc medyczną na odpowiednim poziomie i bez zwłoki. Pierwszym warunkiem zbudowania takiego systemu jest odpowiednia wysokość nakładów na publiczną ochronę zdrowia, która powinna osiągnąć – w ciągu 3 lat – co najmniej 6,8% aktualnego PKB (albo 7,5 % PKB sprzed dwóch lat)! Konieczne jest też opracowanie projektu racjonalnego systemu publicznej ochrony zdrowia, uwzględniającego uzasadnione interesy wszystkich zainteresowanych podmiotów: pacjentów, pracowników medycznych, właścicieli zakładów opieki zdrowotnej, samorządów terytorialnych i państwa. Domagamy się aby została zawarta w tym celu „umowa społeczna”, w negocjowaniu której wezmą udział przedstawiciele wszystkich wyżej wymienionych podmiotów. Oczekujemy w tej sprawie spotkania z Premierem RP” – czytamy w petycji jaką protestujący przekazali władzom.