„Sieć to nie jest dobry pomysł, najlepszy dowód, że zyskują na niej tylko 2 ośrodki, których dyrektorzy brali udział w jej tworzeniu. Powinniśmy raczej postawić na opiekę koordynowaną” – uważa prof. Jacek Jassem, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jak dodaje największym problemem w onkologii jest rozproszenie. „Najbardziej rozproszona jest chirurgia. Od lat, jako środowisko postulujemy, by wprowadzić kryteria ile operacji danego typu musi rocznie przeprowadzić dany operator, by w ogóle leczył chorych onkologicznie. Kuleje także zgłaszalność nowotworów i to trzeba poprawić, ale do tego sieć nie jest w ogóle potrzebna” – wyjaśnia Jassem.
„Pilotaż sieci jest prowadzony chaotycznie i niezdarnie. Bazy danych są rozproszone i niepowiązane ze sobą i to trzeba natychmiast poprawić” – dodawał prof. Sergiusz Nawrocki, kierownik Katedry Onkologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. – „Po co nam w ogóle sieć? By można było ogłosić sukces. Dlatego wybrano np. małe województwo jak świętokrzyskie, gdzie jest jeden ośrodek onkologiczny. A i tak się nie udało, bo ośrodek w Czerwonej Górze zrezygnował (pisaliśmy o tym: http://www.isbzdrowie.pl/2019/02/czerwona-gora-mowi-nie-sieci-onkologicznej/)”.