Ministerstwo Zdrowia kupiło maseczki bez żadnych certyfikatów za prawie 5 mln zł. Zarobić miał na tym znajomy rodziny Łukasza Szumowskiego. Za transakcję odpowiada wiceminister Janusz Cieszyński. „Zdecydowaliśmy się na ten zakup, bo firma gwarantowała szybką dostawę, a środków ochrony brakowało” – tak tłumaczył się Cieszyński podczas konferencji prasowej.
„Partia maseczek zakupionych w związku z epidemią nie spełnia norm, zażądaliśmy ich wymiany” – tak z kolei minister zdrowia Łukasz Szumowski bronił się podczas porannej rozmowy w radiu Zet. – „Nikt nikomu nie ułatwił transakcji, jeśli nie będzie zwrotu lub wymiany sprawa trafi do prokuratury”.
„GW” poinformowała we wtorkowym wydaniu, że ministerstwo 16 marca – dwa dni po wprowadzeniu w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego – z bratem ministra zdrowia skontaktował się instruktor narciarstwa z Zakopanego i zaoferował mu zakup maseczek ochronnych. Instruktor otrzymał kontakt do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego. Powołał się na znajomość z Łukaszem Szumowskim. W konsekwencji między 20 a 30 marca Ministerstwo Zdrowia miało kupić od Łukasza G. 100 tys. maseczek FFP2 i 20 tys. maseczek chirurgicznych.
Jeszcze w kwietniu tego roku kwestią zakupów sprzętu ochronnego na czas epidemii zaczęło interesować się Centralne Biuro Antykorupcyjne. 6 maja Cieszyński wezwał zakopiańskiego przedsiębiorcę i zażądał zwrotu pieniędzy – zakupione maseczki nie spełniały polskich norm, a przedstawione certyfikaty prawdopodobnie sfałszowano.
Minister potwierdził, że maseczki o których napisała gazeta nie spełniają norm. „W związku z tym zażądaliśmy wymiany towaru na adekwatny” – poinformował.
Pytany czy będzie w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, minister odparł, że jeśli nie będzie zwrotu i wymiany towaru na spełniający wszystkie wymogi, to oczywiście tak.
Według gazety resort zapłacił za ten towar 4 mln 860 tys. zł. „Czyli 39 zł netto (z VAT ponad 41 zł) za jedną maseczkę FFP2 i ok 8 zł za chirurgiczną. Przed pandemią maseczki FFP2 kosztowały między 2 a 4 zł za sztukę. Chirurgiczne między 50 gr. a 1 zł” – czytamy w „GW”. Ministerstwo miało dokupić jeszcze od Łukasza G. 10 tys. maseczek z Ukrainy (48 zł za sztukę) i 3 tys. przyłbic.