Eksperci alarmują – Seniorom grozi widmo nieleczonych chorób

Zdjęcie. Para starszych siwych ludzi siedzi przy stole. Oboje w okularach. Kobieta z troską przygląda się mężczyźnie.

Dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej w trakcie pandemii został drastycznie ograniczony, a wysiłek systemu ochrony zdrowia skupia się na pacjentach cierpiących na COVID-19. Tymczasem seniorom potrzebna jest stała opieka lekarzy specjalistów i zapewnienie im dostępu do specjalistycznej opieki medycznej powinno być priorytetem. Wielu seniorów z powodu pandemii przerwało dotychczasowe terapie i nadal obawia się przyjścia do przychodni, a nieleczone choroby mogą być dla nich jeszcze groźniejsze niż pandemia COVID-19.

Eksperci wskazują, że kolejki na izbie przyjęć są mniejsze, ale to nie oznacza, że seniorzy są zdrowsi. Wielu z nich potrzebuje natychmiastowej wizyty w gabinecie lekarskim, ale boi się wizyty u specjalisty z obawy przed koronawirusem.

Koronawirus pokazał, jak ważne są rozwiązania w zakresie telemedycyny oraz informatyzacji. W trudnym czasie zagrożenia epidemicznego wywołanego koronawirusem seniorzy musieli korzystać z formy zdalnej konsultacji z lekarzem.

„Z jednej strony mamy ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej i pozamykane przechodnie. Z drugiej – teleporady, które przez seniorów są odbierane z niezrozumieniem, bo przecież nic nie zastąpi realnego kontaktu z lekarzem i człowiekiem” – podkreślała Marzena Rudnicka, Prezes Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej.

Zdaniem  dra hab. n. med. Filipa Szymańskiego, Prezesa Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, ostatnie trzy miesiące dla seniorów to duży krok wstecz. Przez wiele miesięcy oczekiwali wizyt lekarskich, które finalnie zostały odwołane z uwagi na koronawirusa. W związku z tym system ochrony zdrowia musi znacząco nadgonić, a to może przełożyć się na gorszą opiekę i gorszy stan zdrowia pacjentów. Z kolei seniorzy powinni jak najszybciej wrócić do regularnych wizyt, jeżeli placówka zapewnia bezpieczne i komfortowe warunki wykonywania świadczeń zdrowotnych.

„Należy jak najszybciej przywrócić tradycyjną służbę zdrowia. Lekarz pierwszego kontaktu, który przyzwyczaił się do pracy z teleporadą, powinien jak najszybciej wrócić do bezpośrednich spotkań z pacjentem. W swoim gabinecie miałem pacjentkę, która przyszła z nieleczonymi chorobami. Mówiła, że jest jej duszno i źle się czuje od miesiąca. Wcześniej miała dwie teleporady, ale one nic nie wniosły. Lekarz prowadzący nie widział, że pacjentka była opuchnięta, wymagała intensyfikacji leczenia diuretykiem i włączenia innych leków. To jest tylko jedna z historii, a przecież pacjentów w podobnej sytuacji jest bardzo wielu” – opowiada Filip Szymański. – „Dane z europejskich uniwersytetów medycznych wyraźnie wskazują, że w Europie spadła liczba zgłoszeń na izbę przyjęć z powodu zawału serca czy świeżego udaru mózgu. Nikt jednak nie wierzy, że tych pacjentów jest mniej. Czynników ryzyka jest tyle samo, a nawet i więcej, bo przecież dochodzą takie problemy jak depresja, zaburzenia lękowe czy strach”.

Według Szymańskiego już pierwsze hospitalizacje wskazują, że seniorzy z ciężkimi zaostrzeniami chorób trafiają do szpitali zbyt późno. A jest to spowodowane decyzją samych pacjentów, którzy postanowili pozostać w domu z obawy przed zakażeniem.

„Z punktu widzenia opieki senioralnej najważniejsze są choroby przewlekłe. To 'clue’ każdego postępowania. Seniorzy muszą zrozumieć, że dobra kontrola chorób przewlekłych, może przełożyć się na sukces. Każdy mówi o koronawirusie, ale konsekwencje braku leczenia chorób przewlekłych będą dużo gorsze niż cała pandemia” – podkreśla Szymański.

Z kolei zdaniem  prof. dr hab. med. Bolesława Samolińskiego, Przewodniczącego Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta, w ostatnim czasie lepiej jest przechodzić COVID-19, niż zmagać się z niewydolnością krążenia, bo dużo ciężej jest się dostać do systemu opieki zdrowotnej. System zdrowotny nie może się obracać do pacjenta w obliczu epidemii, która powoli staje się źródłem innych problemów zdrowotnych.
W najgorszej sytuacji znajdują się jednak seniorzy – coraz bardziej dotknięci izolacją, która nie ma wyłącznie charakteru anty-epidemiologicznego, ale wynika z ogromnego tempa rozwoju cywilizacji i trudności w dostosowaniu się do niego.

„Pamiętajmy, że seniorzy boją się epidemii, ale nadal chorują na choroby przewlekłe. Dlatego osoby starsze chcą mieć kontakt ze swoim doradcą zdrowotnym, którym jest lekarz lub pielęgniarka. Te więzi muszą być zachowane. Z mojego punktu widzenia teleporada jest dla osoby, która jest zdrowa lub stabilna. W przypadku seniorów musi nastąpić bezpośrednie spotkania pacjenta i lekarza. Nawet po pierwszym spojrzeniu wiem, że coś się dzieje się z pacjentem” – wyjaśnia prof. Samoliński. – „Lekarz ze słuchawką nie wystarczy, a na odległość nie da się przeprowadzić rozstrzygających badań. Specjalista potrzebuje wsparcia technologiczno-laboratoryjnego związanego z badaniem EKG, badaniem krwi, rezonansem czy tomografią”.

W opinii dra Tomasza Komendzińskiego, Kognitywisty z Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych UMK, to właśnie Seniorzy najbardziej odczuwają psychiczne skutki pandemii. Jest to jeden z wniosków międzynarodowego zespołu naukowców z 22 krajów, którzy badają jak pandemia COVID-19 wpływa na emocje, poziom stresu, poczucie bezpieczeństwa i więzi społeczne.

„Podstawowym problemem dla seniorów jest efekt izolacji społecznej. Sama nazwa jest jednak bardzo niefortunna, bo w profilaktyce COVID-19 przede wszystkim powinno chodzić o izolację fizyczną. Ważne jest, żeby w 'zdalnych’ warunkach utrzymali maksymalnie dużo interakcji z innymi ludźmi i dbali o całe bogactwo relacji społecznych, które wspomagają zdrowe starzenie. My miejmy dla seniorów bardzo dużo empatii i współczucia. Emocje są dla nich bardzo istotne” – podkreśla dr Komendziński.

O sytuacji Seniorów w trakcie pandemii COVID-19 rozmawiali eksperci podczas debaty on-line pt. „Zdrowie w pandemii – czyli jak wejść w dobrej kondycji do nowej normalności i budować siły do dalszej walki z koronawirusem?”, której gospodarzem był Krajowy Instytut Gospodarki Senioralnej.