Jakie procedury wdrożył Instytut Matki i Dziecka w dobie koronawirusa?

Kamery termowizyjne, obowiązek noszenia maseczek i dezynfekcji rąk, ograniczenie odwiedzin pacjentów, szybkie przejście na teleporady w ambulatorium czy przeniesienie pionu administracyjnego w tryb pracy zdalnej – to m.in. pocedury wdrożone w warszawskim Instytucie Matki i Dziecka. W szpitalu od marca było kilkanaście przypadków zakażenia personelu każdego szczebla oraz trzy zakażenia wśród pacjentów.

„Pacjenci Instytutu Matki i Dziecka to osoby z grupy podwyższonego ryzyka – po operacjach, w trakcie leczenia chemioterapeutycznego czy dzieci przedwcześnie urodzone. Dla nich zakażenie koronawirusem jest bardziej niebezpieczne niż dla osoby zdrowej” – podkreśla cytowany w komunikacie prof. Marcin Czech, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych. – „Dzięki wdrożonym procedurom udało się maksymalnie ograniczyć przeniesienie się wirusa do oddziałów szpitala”.

Procedury w Instytucie Matki i Dziecka, o których mówi prof. Czech, to przede wszystkim obowiązek noszenia maseczek i dezynfekcji rąk, ograniczenie odwiedzin pacjentów, szybkie przejście na teleporady w ambulatorium czy przeniesienie pionu administracyjnego w tryb pracy zdalnej.

„Decyzje podejmowane na początku marca podyktowane były troską o zdrowie naszych pacjentów” – mówi dr n. med. Alicja Karney, dyrektor ds. klinicznych Instytutu Matki i Dziecka. – „Dotychczasowe doświadczenia pokazały, że szybka reakcja na sytuację epidemiologiczną opracowana we współpracy ze specjalistami ds. zdrowia publicznego ograniczyły rozprzestrzenianie się wirusa na terenie szpitala. Sytuacja jest dynamiczna, więc i my nieustannie kontrolujemy obowiązujące zasady i procedury oraz ich skuteczność”.

Dzięki wsparciu sponsorów zostały się zakupione kamery termowizyjne, które ustawiono przy każdym z trzech wejść do budynków szpitala: dla pacjentów, dla personelu i do przychodni. Przy wejściach dla pacjentów przeprowadzany jest również wstępny wywiad epidemiologiczny oraz zbierane dane kontaktowe. Ankiety pacjentów zostaną w przyszłości przeniesione na urządzenia mobilne, dzięki czemu uda się przyspieszyć wejście i jeszcze mocniej ograniczyć kolejki. W Instytucie obowiązuje ruch jednokierunkowy, wejściem nie można wyjść i odwrotnie, jednak zdarzają się osoby, które chcąc uniknąć pomiaru temperatury i wypełniania ankiety, próbują wejść wyjściem.

Wprowadzono także testowanie przed przyjęciem na planowe leczenie, a dzięki wsparciu Polskiego Holdingu Hotelowego, pacjenci mogli bezpiecznie czekać na wynik w hotelu Renaissance w Warszawie. Część wizyt odbywa się w trybie teleporad. O tym, którzy pacjenci wymagają badania fizykalnego decydują już konkretne poradnie.

„Bez ogromnego wsparcia personelu pielęgniarskiego wszystkie poradnie zostałyby sparaliżowane” – podkreśla dr n. med. Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka. – „Pandemia oraz związane z nią wzmożone środki bezpieczeństwa zaangażowały wszystkich pracowników Instytutu. Również w kwestii zbierania środków w celu zakupu dodatkowych środków ochrony osobistej”.

Przy pacjencie, w szpitalu, jak i w ambulatorium może przebywać jeden opiekun.

„Gorąco zachęcamy do trzymania się tej zasady. Im mniej osób na terenie szpitala, tym mniejsze prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa” – dodaje prof. Czech. – „Pamiętajmy, że w ambulatorium przebywają również pacjenci onkologiczni, z obniżoną odpornością czy po operacjach. Chrońmy ich i stosujmy się do zasad”.

W oddziałach szpitala także obowiązują ograniczenia. Przy pacjencie może być tylko jeden opiekun, który nie powinien opuszczać terenu szpitala, by nie narażać się na potencjalne zakażenie w środowisku pozaszpitalnym. W Klinice Onkologii Dzieci i Młodzieży Instytutu Matki i Dziecka zakażenie koronawirusem jest zagrożeniem, jednak zaniechanie terapii onkologicznej u dzieci i młodzieży może skończyć się tragicznie. Nawet dwutygodniowe opóźnienie w leczeniu może spowodować znaczne pogorszenie stanu zdrowia pacjenta. Nowotwory kości, w których leczeniu specjalizuje się klinika pod kierownictwem prof. Anny Raciborskiej, postępują wyjątkowo szybko. Tutaj kontakt ze służbami sanitarnymi jest niezbędny. Był przypadek, gdy pacjent z chorobą nowotworową przebywał na obowiązkowej kwarantannie, a miał zaplanowane leczenie. Dzięki szybkiej współpracy pacjent został zwolniony z kwarantanny, przebadany pod kątem zakażenia koronawirusem i wrócił do kliniki na chemioterapię.

Ograniczenie liczby osób przebywających na terenie Instytutu Matki i Dziecka dotyczyło również porodów rodzinnych. Zostały one przywrócone na początku czerwca, jednak przy zwiększającej się liczbie zachorowań na Mazowszu ograniczenie być może zostanie wprowadzone ponownie.

„Zdajemy sobie sprawę, że narodziny potomka są wyjątkowym momentem w życiu rodziny, jednak każda kolejna osoba na sali porodowej to potencjalny nosiciel wirusa. Dla nas bezpieczeństwo mamy i dziecka jest najważniejsze” – mówi prof. Tadeusz Issat, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa Instytutu Matki i Dziecka.

Kilkumiesięczne doświadczenia pokazują, że regulamin szpitala wymaga aktualizacji. Zdarza się, że pacjenci i ich opiekunowie nie stosują się do zasad obowiązujących w Instytucie Matki i Dziecka i poddają w wątpliwość istnienie wirusa SARS-CoV-2.

„Najwięcej osób codziennie pojawia się w ambulatorium, gdzie odbywają się kontrole po operacjach czy konsultacje pacjentów onkologicznych. Tutaj też niestety możliwości nadzoru są ograniczone, dlatego też nieustannie apelujemy o stosowanie się do zasad. Wynikają one z troski o każdą osobę znajdująca się na terenie szpitala. Szczęśliwie obserwuję, że większość rodziców dba o bezpieczeństwo swoje i innych” – konkluduje prof. Marcin Czech.