Jak poprawić jakość medycyny w Polsce? O związkach między nauką, biznesem, innowacjami i technologią

„Epidemia koronawirusa, zmiany demograficzne i związane z tym deficyty kadrowe personelu medycznego, a także konieczność podnoszenia standardów opieki zdrowotnej wymuszają coraz szybszy rozwój metod diagnozowania i terapii wielu chorób. Konieczne jest sięganie już nie tylko po telemedycynę, ale również, po wdrożenia z dziedziny sztucznej inteligencji i robotyki. By jednak nauka mogła proponować najnowocześniejsze rozwiązania oraz realizować wdrożenia potrzebuje partnerów ze strony biznesu i przemysłu” – podkreśla Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.

Warunkiem sukcesu w obszarze innowacyjnych wdrożeń w dziedzinie medycyny i life science jest oczywiście pozyskanie finansowania.

„Dziś jest ono już dostępne, w ramach różnych projektów, ale trzeba mieć świadomość, że na beneficjentów tych środków czekają różne pułapki i trzeba rozważyć czy korzystanie z nich jest opłacalne. Niektóre środki są przeznaczone na rozwój danej grupy regionów, a wykluczają inne. Są też środki, których nadrzędnym celem jest stymulowanie zatrudnienia osób, więc sięgnięcie po nie ogranicza korzystania z usług zewnętrznych. Zatem diabeł tkwi w szczegółach a zbyt ścisłe założenia czynią takie finansowanie ryzykownym w pewnych warunkach” – mówi prof. Piotr Skarżyński z Centrum Słuchu i Mowy MEDINCUS.

Zwraca również uwagę, na przeszkody ograniczające instytutu naukowe przed szerszą współpracą z biznesem.

„Nadal w wielu jednostkach badawczych obserwuje się strach przed współpracą z podmiotem prywatnym, ze względu na możliwość kwestionowania rozliczeń i celowości podjęcia takiej współpracy przez organ kontrolujący. W niektórych uczelniach obserwuje się odpływ zdolnych młodych naukowców, doktorów, którzy nie chcąc walczyć z 'punktozą’ i zabiegać o publikacje. Wolą zająć się konkretną działalnością gospodarczą, często w powiązaniu z zagranicznymi podmiotami. Świadomie wybierają drogę nie w środowisku naukowym, gdzie są obarczeni obowiązkiem publikacji i dydaktyką, ale wolą komercjalizować swoje badania. To podejście zmienia się na przestrzeni pokoleń. Pokolenie mojego taty, prof. Henryka SKarżyńskiego dochodziło do swojej pozycji ciężką pracą w określonych warunkach geopolitycznych. Obecnie jest wiele alternatyw rozwoju osobistego w kraju i za granicą” – twierdzi profesor Skarżyński.

„Jako grupa realizujemy dzisiaj 22 projekty ze środków publicznych, bo tylko one mogą skutecznie wspierać rozwój nowych technologii medycznych ze względu na wielkość budżetów. Kiedyś faktycznie przez parę nocy mogło powstać oprogramowanie, które pozwoliło na uruchomienie Facebooka, lecz dzisiaj do wdrożenia nowych technologii medycznych potrzebne są badania kliniczne, próbki od pacjentów, potężna praca wykonana w szpitalach, co z kolei wymaga potężnych nakładów. Ze środków prywatnych realizujemy projekty, które są zamówione bezpośrednio przez podmioty a zyski z tej działalności przeznaczamy na cele statutowe i dalszy rozwój nauki poprzez zakup dodatkowych urządzeń czy finansowanie badań własnych – mówi dr inż. Dawid Nidzworski z Instytutu Biotechnologii i Medycyny Molekularnej oraz z SensDx.

Skąd bariery we współpracy nauki z biznesem? „Podstawową barierą we współpracy nauki z biznesem jest bariera mentalna gotowości na taką współpracę. Bardzo ważne jest wsparcie medycyny przez specjalistów niemedycznych, którzy zagwarantują lekarzom poczucie bezpieczeństwa w poruszaniu się po materii biznesowej i prawnej w fazie tworzenia treści projektu. Chciałbym podkreślić szczególnie brak inżynierów, którzy chcieliby pracować wspólnie z lekarzami czy naukowcami i ich pomysły przekuwać na konkretne rozwiązania techniczne. Niektóre uczelnie widzą ten problem i kształcą bioinżynierów pod zapotrzebowanie nauki, ale ten proces musi potrwać zanim przyniesie wymierne rezultaty. Bardzo przydatne są też kontakty międzynarodowe, które dają właściwą perspektywę na potrzebę współpracy nauki i biznesu oraz poczucie, że jest ona całkowicie normalnym zjawiskiem” – wyjaśnia prof. Piotr Suwalski z Kliniki Kardiochirurgii CSK MSWiA.

Podkreśla również ogromną rolę właściwego wynagradzania młodych ludzi z tytułu opracowania nowatorskich rozwiązań.

Sztuczna inteligencja to szeroka dyscyplina wiedzy, której rozkwit przypadł na końcówkę lat 90. W 2014 roku dokonał się moment przełomowy: maszyna przeszła tzw. test Turinga. „Jeżeli mówimy o zastosowaniach w medycynie, to obecnie właściwie nie sięgamy do sztucznej inteligencji sensu stricto, a do uczenia maszynowego. Jest to zbiór metod, technik, algorytmów, które tworzą inżynierowie do rozwiązania konkretnego zadania, które jest przed nimi postawione. Zatem w uczeniu maszynowym my sami określamy drogę, natomiast sztuczna inteligencja to jest idea, a której zakładamy, że system jest samouczący i dochodzi do tego rozwiązania w drodze kolejnych etapów. Dziś wydaje się oczywiste, że owa sztuczna inteligencja będzie kolejnym krokiem milowym w medycynie i wsparciu oraz opracowaniu nowych metod diagnostycznych. Jest ona w stanie zrewolucjonizować branżę opieki zdrowotnej poprzez przyspieszony rozwój spersonalizowanej i zautomatyzowanej diagnostyki, wypracowanie nowych metod diagnostycznych, sterowanie robotem chirurgicznym, telemonitoring chorób przewlekłych, wspomaganie prawidłowych decyzji medycznych, a także systematyczne monitorowanie potencjalnych błędów diagnostycznych. Jeżeli wydaje nam się, że jesteśmy jeszcze daleko od urzeczywistnienia się idei Turinga, to robot NEON – komputerowa wirtualna istota – już działa. Został stworzona przez firmę Samsung i pełni różne role wspomagające człowieka i opiekuńcze” – tłumaczy prof. dr hab. inż. Joanna Polańska z Politechniki Śląskiej.

„Głównym składnikiem naszego sukcesu jest ciężka praca, liczba operacji, liczba konsultacji a w związku z tym duża grupa pacjentów, którym można było pomóc. Do tego dochodziła grupa pacjentów, którym chcieliśmy pomóc bardziej. I tu szukaliśmy różnych rozwiązań, które mogły spowodować, że na przykład poprawi się rozumienie mowy. Osoba, która jest po przeszczepie implantu ślimakowego, zazwyczaj ma 70-80 proc. rozpoznawalność mowy, a nam się udaje osiągać i 100 procent. Bo staramy się doskonalić to, co już jest dobre, poprawiać niuanse, aby mieć jeszcze lepsze efekty. Do tego potrzebne jest zaufanie pacjentów i zespół. To są nie tylko lekarze, ale też pielęgniarki, audiofonolodzy, inżynierowie biomedyczni, którzy starają się dopasować możliwości do tego, co możemy dać tym pacjentom. A takie połączenie powoduje, że podmioty zagraniczne, liderzy rynkowi, chcą przede wszystkim u nas wdrażać swoje innowacje i mamy rezultat taki, że jesteśmy często pierwsi na świecie w czymś, ale to nie jest takie proste bo trzeba pracować a konkurencja nie śpi i wiele innych ośrodków stara się działać na najwyższym poziomie” – mówi Piotr Skarżyński.

Jednym z ciekawych przykładów przyspieszenia i optymalizacji w medycynie są małoinwazyjne metody w kardiochirurgii. „Dzięki technologii poszliśmy o krok dalej. Nie mówimy już o kardiochirurgii małoinwazyjnej, ale toraskopowej. Nosimy specjalne gogle pozwalające widzieć operowane miejsce w formacie 3D i praktycznie całość operacji wykonujemy na monitorze. Oczywiście na pierwszy miejscu jest pacjent, więc w naszym przypadku wdrażane nowoczesne rozwiązania dają szereg korzyści medycznych, takich jak: szybszy powrót do aktywności życiowej, szczególnie do aktywności zawodowej, szybszy powrót do zdrowia i efekt kosmetyczny, który dla wielu też jest bardzo ważny. W 2013 byliśmy niezwykle szczęśliwi przez fakt uhonorowania naszego projektu kardiochirurgii małoinwazyjnej Godłem „Teraz Polska”. Potraktowaliśmy to jako dalsze wyzwanie i inspirację do rozwoju. W tej chwili w naszej klinice np. w zakresie zastawek serca prawie 100% operacji wykonujemy za pomocą technik małoinwazyjnych. Również w innych dziedzinach obejmujących całe spektrum kardiochirurgii bardzo silnie się rozwijamy. Podkreślę, że jest to wszystko możliwe dzięki temu, ze wdrażamy szereg nowoczesnych technologii, bez których nie moglibyśmy w ogóle mówić o postępie” – twierdzi prof. Piotr Suwalski.

Sukces wdrożeniowy wymaga oczywiście orientacji na cel i nowoczesnej organizacji pracy. „W Instytucie Biotechnologii i Medycyny Molekularnej jesteśmy nastawieni na prace komercyjne i wdrożeniowe. 95% projektów jest realizowanych z myślą o tym, żeby później je wdrożyć. W chwili obecnej nasza grupa to ponad 20 spółek, które zajmują się badaniami z zakresu life-science. Obecnie w grupie pracuje ponad 300 osób o różnych specjalizacjach: biotechnologia, chemia, automatyzacja, elektronika, prototypowanie, ale też mamy całkiem spory zespół backoffice’owy, marketingowy i software’owy. Dzięki temu nasz zespół jest bardzo interdyscyplinarny” – mówi Dawid Nidzworski, dyrektor Instytutu.

„Obecne i zgłaszane na przyszłość zainteresowania świata nauki bardzo dobrze odpowiadają na wyzwania współczesnej gospodarki i społeczeństwa. Pokazuje to jak bardzo dzisiejsi polscy naukowcy są już mocno zakorzenieni w światowym obiegu, nie tylko wiedzy, ale także patentów, prac B+R, prac wdrożeniowych, co przynosi odrobinę optymizmu i każe nam sądzić, że w niedalekiej przyszłości będziemy świadkami jeszcze większego udziału polskiej myśli naukowej w osiągnięciach, zarówno biznesowych, jak i społecznych. Takimi obszarami są oczywiście nowoczesna energetyka, w tym OZE, technologie i ich zastosowania w przemyśle, takie jak internet of things i AI, czy metodyki jak machine learning, które są potrzebne do tego, abyśmy mogli tę wiedzę dalej rozwijać i wdrażać jej efekty do gospodarki – podsumowuje dr Jarosław Górski z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW – doradca prezesa Fundacji.

Relacja z webinarium „O roli sojuszu nauki i biznesu w rozwoju technologii medycznych w Polsce”. Wydarzenie zorganizowała Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska” we współpracy z Instytutem Fizjologii i Patologii Słuchu oraz Centrum Słuchu i Mowy Medicus, w ramach długofalowego projektu „Teraz Polska Nauka”.