Obecny system prawny sprawia, że o funkcjonowaniu aptek franczyzowych decydują – często odmiennie – dwie różne instytucje: Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF), a taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w państwie prawa, ocenia w rozmowie z ISBzdrowie radca prawny w kancelarii Gessel i była wiceprezes UOKiK Bernadeta Kasztelan-Świetlik. Z kolei Elżbieta Chojna-Duch z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że GIF niesłusznie uzasadnia część decyzji odmownych twierdzeniem, że farmaceuci-franczyzobiorcy zrzeszeni w ramach sieci franczyzowej stanowią „grupę kapitałową”.
„Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w państwie prawa. Przedsiębiorcy powinni mieć jasny przekaz co mogą robić, a czego nie” – powiedziała Kasztelan-Świetlik w rozmowie z ISBzdrowie.pl.
Problem jest tak trudny, że w ostatnich dniach urzędy powołały zespół ekspertów, którego zadaniem jest wypracowanie wspólnego stanowiska, jednak wygląda na to, że i tutaj powstaną osobne wytyczne dot. orzecznictwa – jedne GIF, drugie UOKiK, dodała.
UOKiK posiada kompetencje do orzecznictwa w sprawach franczyzy i przynależności do grup kapitałowych. Natomiast w ostatnim czasie pojawiły się głosy krytyczne co do sposobu interpretowania przez GIF pojęcia grupy kapitałowej w kontekście powiązań przedsiębiorców działających w ramach sieci franczyzowych.
Mecenas zwraca uwagę, że franczyza jest korzystnym rozwiązaniem dla mniejszych podmiotów gospodarczych – jako forma współpracy, w ramach której franczyzobiorca w zamian za opłatę franczyzową ma możliwość podjęcia działalności korzystając ze sprawdzonej już formuły, marki oraz szeroko rozumianego wsparcia ze strony franczyzodawcy.
„Z punktu widzenia prawa konkurencji to bardzo korzystne rozwiązania dla uczestników rynku, bo daje możliwość wejścia na rynek nowym podmiotom, które bez wsparcia franczyzodawcy być może nigdy nie podjęłyby takiego ryzyka” – stwierdziła Kasztelan-Świetlik.
„Jeśli Naczelna Rada Aptekarska chciałaby, aby w najmniejszych miejscowościach były apteki, to dla człowieka po studiach – aptekarza, który nie ma odpowiednich środków do tego, aby otworzyć własną aptekę – franczyza jest często jedynym rozwiązaniem. Wszystko zależy jednak od punktu widzenia. Aptekarze prawdopodobnie woleliby, żeby było mniej aptek i mniej zezwoleń na prowadzenie apteki, bo wtedy ich przychody nie są zagrożone. Z kolei konsument wolałby, żeby było ich więcej, bo to skraca czas dotarcia do apteki i może pozytywnie oddziaływać na poziom cen. Trudno połączyć te potrzeby i znaleźć kompromis. Przedsiębiorców to jednak nie interesuje. Przedsiębiorca chce wiedzieć od państwa, co może, a czego nie. Brak pewności prawa to dla zwykłego przedsiębiorcy, który nie dysponuje wyspecjalizowanym biurem prawnym, bardzo często problem nie do rozwiązania” – argumentowała była wiceprezes UOKiK.
„Nie mam wątpliwości co do tego, że organem powołanym w Polsce do sprawowania kontroli przestrzegania przez przedsiębiorców przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów jest UOKiK. To wynika wprost z art. 31 ustawy. Może warto też pomyśleć o nowelizacji prawa farmaceutycznego i usunięciu z niego zapisów antykoncentracyjnych. W tej materii organem właściwym powinien być UOKiK i nie ma potrzeby dublowania procesu kontroli koncentracji” – dodała.
Podobne zdanie na temat obecnej sytuacji na rynku aptecznym w odniesieniu do franczyzy ma również Elżbieta Chojna-Duch z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Warszawskiego.
„Franczyza jako forma prowadzenia działalności gospodarczej istnieje od lat w handlu spożywczym, usługach gastronomicznych, popularne stają się koncepty edukacyjne, a także sieci apteczne. […] Wydaje się więc, że nie ma odwrotu od tego nowoczesnego modelu prowadzenia biznesu, także w formie placówek aptecznych. To po prostu nieuniknione, a zwalczanie sieci staje się szkodliwe nie tylko dla stron umowy franczyzy, lecz również dla najważniejszego uczestnika tego obrotu gospodarczego, czyli dla pacjenta. W modelu franczyzy apteki, próbując poprawić swoją sytuację na rynku poprzez zrzeszanie się, mogą wzmocnić swoją siłę negocjacyjną przy dystrybucji leków oraz obniżaniu kosztów w związku z efektem skali czy rozpoznawalności marki. Z korzyścią przecież dla ostatecznego beneficjenta – pacjenta” – powiedziała Chojna-Duch w rozmowie z ISBzdrowie.pl.
Według niej, głównym źródłem ograniczenia rozwoju sieci aptecznych, kreowania barier administracyjnych w ich rozwoju w Polsce są działania Wojewódzkich i Głównego Inspektorów Farmaceutycznych. Organy te bowiem odmawiają możliwości prowadzenia aptek przez przedsiębiorców zrzeszonych w sieciach franczyzowych.
„Inspektorzy farmaceutyczni uzasadniają część decyzji odmownych twierdzeniem, że farmaceuci-franczyzobiorcy zrzeszeni w ramach sieci franczyzowej stanowią 'grupę kapitałową’. W skrajnych przypadkach farmaceuci prowadzący apteki są nazywani firmantami, choć od wielu lat prowadzą działalność gospodarczą i ukończyli studia farmaceutyczne. Ogranicza to ich dostępność do rynku. Jest to pogląd niezrozumiały i oderwany od dorobku doktryny prawa finansowego oraz administracyjnego i rachunkowości. Wiadomo bowiem, że umowa franczyzy bazuje na współpracy dwóch samodzielnych i niezależnych przedsiębiorców, którzy działają we własnym imieniu i na własny rachunek. Taka informacja widnieje również na stronie internetowej Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. Grupa kapitałowa zaś to związek podmiotów zależnych kapitałowo, organizacyjnie i prawnie, związanych z posiadaniem większości udziałów (akcji) jednych przedsiębiorców w drugich” – podkreśliła Chojna-Duch.
Wskazała też, że stanowisko GIF i WIF jest sprzeczne z orzecznictwem prezesa UOKiK, który badając umowy oraz zależności pomiędzy organizatorami sieci franczyzowych, a farmaceutami-franczyzobiorcami kategorycznie stwierdził, że analiza umów „nie wykazała, aby umowy te dawały franczyzodawcy uprawnienia ograniczające samodzielność franczyzobiorcy”.
„Niezbędne jest więc zagwarantowanie przewidywalności i właściwości kompetencji w sferze prawa przez polskie organy, a także zapewnienie, że zasady naczelne Prawa przedsiębiorców będą rzeczywistymi dyrektywami dla urzędników, a nie pustymi hasłami. Jedynie gwarantując bezpieczeństwo i pewność obrotu prawnego możliwe jest stworzenie przyjaznego klimatu dla biznesu, za którym pojawią się potrzebne inwestycje i towarzyszący im wzrost gospodarczy” – dodała prof. Chojna-Duch.