Pielęgniarki ostrzegają – może dojść do strajku generalnego

Trwa protest pielęgniarek i położnych. Odbywają się one jednocześnie w kilku największych miastach, m.in. w Warszawie, Krakowie, Katowicach. W akcji bierze udział ok. 40 szpitali. „Traktujemy go jako pierwszą falę strajku” – ostrzegają pielęgniarki.

„Epidemia obnażyła, jak bardzo nas brakuje przy łóżkach chorych. W najbliższych pięciu latach z zawodu odejdzie 100 tys. pielęgniarek, z kolei pracę w zawodzie rozpocznie zaledwie 20 tysięcy” – podkreślała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP).

Jak mówiła średnia wieku pielęgniarki w tej chwili wynosi 52 lata, a w 2030 roku będzie to już 60 lat. Jednocześnie co roku mamy 5,5 tys. absolwentów wydziałów pielęgniarstwa, ale do systemu wchodzi jedynie 3,5 tys. W tym samym czasie opuszcza go 10,5 tys. osób. To oznacza, że luka pokoleniowa w tym zawodzie będzie się pogłębiać.

„Jeżeli nie zachęcimy młodych kadr do podjęcia pracy w systemie, to w najbliższych pięciu latach znikną 272 szpitale – nie dlatego, że mury się zawalą, znikną dlatego, że nie będzie pielęgniarek i położnych” – wynika z raportu Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Głównym powodem dzisiejszego strajku jest tzw. ustawa Niedzielskiego, czyli o wynagrodzeniu minimalnym w systemie ochrony zdrowia, która przewiduje, że pensja osoby ze średnim wykształceniem, która nie wykonuje zawodu medycznego, ma być taka sama, jak pensja pielęgniarki, która skończyła liceum medyczne (a te stanowią większość).

OZZPiP domaga się by wprowadzono wartościowanie pracy pielęgniarki i położnej. „Należy pokazać, że praca pielęgniarki to odpowiedzialność, decyzyjność, wysiłek psychiczny i fizyczny, praca zmianowa, w święta, itd. Dlatego naszym głównym hasłem jest „Wynagrodzenie po wartościowaniu, a nie po uważaniu” – wyjaśniała w Radio Zet Dorota Ronek, sekretarz związku.

Zdaniem pielęgniarek pensja minimalna początkującej siostry powinna wynosić co najmniej 5 tys. brutto, tymczasem w ustawie zapisano poziom 3,7 tys.

Z kolei Wojciech Andrusiewicz, rzecznik resortu zdrowia, odnosząc się do protestów, podkreślał, że żadna z pielęgniarek z wieloletnim stażem nie zarabia płacy minimalnej. „Z danych na styczeń 2020 roku wynika, że średnia pensja pielęgniarki z wyższym wykształceniem wynosi 6,5 tys. oraz 6 tys. dla tych z wykształceniem średnim. Jestem pewny, że przez rok pandemii pensje nie tylko nie spadły, ale wręcz wzrosły, bo na same dodatki covidowe NFZ przeznaczył dodatkowo ponad 5 mld zł” – wyjaśniał dziennikarzom.

Protest pielęgniarek i położnych popierają także m.in. fizjoterapeuci i lekarze. A Porozumienie Chirurgów Skalpel na swoim profilu na Twitterze napisało wręcz: „Szala goryczy się przelewa.
Myślę, że jako środowisko dojrzewamy do zmiany. Pandemia pokazała jak w czarnej d**** jesteśmy i jak mocno każą nam się w niej rozgościć.
Chcemy żeby wybrzmiało to wykrzyczane najgłośniej jak się da…
?Panie Pielęgniarki i Panowie Pielęgniarze jesteśmy z Wami! Doceniamy Waszą pracę, poświecenie, wiedzę. Walczcie o swoją godność i warunki pracy, bo w tym kraju wspiera się tych którzy nie pracują, a niszczy tych którzy oddają pracy całe życie.
Nie chcemy firmować bylejakości naszym życiem i zdrowiem.
Nie chcemy przyjmować na siebie frustracji i rozpaczy nie mogących znaleźć nigdzie pomocy pacjentów.
Wszystkie zawody medyczne mobilizujcie się! Razem możemy wszystko!”

Kapitał na Zdrowie