„Nie ma medyków nie ma leczenia”, „Zdrowie prawem, nie towarem”, „Podpisałam umowę o pracę, a nie o wolontariat”, „Rządzie płać za leczenie nie po przecenie” – to tylko niektóre z haseł, które wznosili protestujący dziś (sobota, 11 września) medycy. Organizatorzy spodziewali się 10 tys. osób, a pojawiło się nawet 30-40.
W manifestacji wzięli udział m.in. pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni, lekarze, fizjoterapeuci, diagności, opiekunowie czy pracownicy radioterapii skupieni wokół Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego.
To była jedna z największych manifestacji pracowników ochrony zdrowia od lat.
Protestujący przeszli przez stolicę, zatrzymywali się przed Ministerstwem Zdrowia, Pałacem Prezydenckim i Sejmem. Pod Kancelarią Premiera utworzyli Białe Miasteczko 2.0.
Najważniejszym postulatem była jak najszybsza zmiana ustawy o minimalnych wynagrodzeniach. Nie podoba się ona zarówno pracownikom, bo części z nich po prostu nie obejmuje, jak i dyrektorom szpitali, którzy nie dostali na wyższe pensje pieniędzy.
Kolejną bolączką systemu są braki kadrowe – problem nierozwiązany od lat. Jak podkreślała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), już dziś średnia wieku pielęgniarki to 52 lata. A nowych chętnych do tego zawodu nie ma.
W ostatnim czasie z powodu braków kadrowych zamknięto kilkadziesiąt oddziałów w całym kraju. Tylko dziś wypowiedzenia złożyli wszyscy lekarze oddziału wewnętrznego w Kielcach, wczoraj z powodu braku lekarzy jeden z oddziałów psychiatrycznych w szpitalu w Opolu zostanie zlikwidowany.
„Szpital na Banacha powoli się zamyka. Tylko w budynku w którym pracuję cztery oddziały zostały zamknięte” – potwierdza w rozmowie z ISBzdrowie Krzysztof Madej, Wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL). – „Na moim oddziale (klinika chirurgii ogólnej, chirurgii naczyniowej i transplantacyjnej UCK WUM – przyp. red.) jest trzech lekarzy. Mimo, że to szpital kliniczny nie ma chętnych rezydentów, nie mamy następców”.
Z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski, uważa, że „Komitet protestacyjny nie reprezentuje całego środowiska medycznego. To polityka szantażu. Postulaty są nierealne – dodatkowe 100 mld na służbę zdrowia. To przeskalowanie wychodzące poza ramy rozsądku”. A protest i powstanie białego miasteczka nazwał „teatrem”.
Rozmowy z ministrem mają być kontynuowane we wtorek.
Główne postulaty medyków:
1. Znacznie wyższy niż planowany wzrost nakładów na system opieki zdrowotnej w wysokości nie 7 proc. a 8 proc. PKB
2. Zwiększenie wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia do poziomów średnich w OECD i UE względem średniej krajowej, celem zahamowania emigracji zewnętrznej i wewnętrznej pracowników opieki zdrowotnej
3. Zwiększenie liczby finansowanych świadczeń dla pacjentów oraz poprawa dostępności pacjenta do świadczeń
4. Podwyższenie jakości świadczeń dla pacjentów – jesteśmy krajem UE, potrzebna jest opieka lekarska, pielęgniarska, fizjoterapeutyczna, rehabilitacyjna i farmaceutyczna oraz dostęp do nowoczesnych form diagnostyki laboratoryjnej/obrazowej
5. Zwiększenie liczby pracowników pracujących w systemie ochrony zdrowia do poziomów średnich w krajach OECD i UE, szczególnie w sytuacji starzenia się społeczeństwa i zwiększania się zapotrzebowania na świadczenia opieki zdrowotnej.