Kampania społeczna Naczelnej Izby Lekarskiej pod hasłem „Trzecie zęby nie wyrosną” ma zwrócić uwagę na katastrofalną sytuację polskiej stomatologii, a jednocześnie uświadomić pacjentom, jak ważną rolę dla ich zdrowia odgrywają zdrowe zęby.
Zdaniem ekspertów zaniedbania w obszarze jamy ustnej mogą prowadzić do poważnych chorób układu krążenia (w tym zawałów), chorób reumatycznych a także onkologicznych. Jednocześnie nakłady na publiczne świadczenia w zakresie stomatologii od lat nie wzrastają, znikają kolejne gabinety szkolne, a tak zwana 'publiczna opieka stomatologiczna’ w zasadzie przestaje istnieć.
„Smutną informacją jest publikacja projektu dokumentu rządowego „Zdrowa Przyszłość”, czyli strategii dla ochrony zdrowia na lata 2021-2027, w którym na 237 stronach nie ma ani jednego słowa na temat stomatologii. To nie jest normalne” – podkreśla dr Andrzej Cisło, pomysłodawca akcji, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
„Tą kampanią chcemy upomnieć się o przywrócenie właściwego miejsca polskiej stomatologii w ochronie zdrowia, oraz zwrócić uwagę rządzących na to, w jakich warunkach
lekarzom dentystom przyszło pracować” – dodaje Cisło.
Nawet tak 'flagowy’ segment opieki jak stomatologia dzieci i młodzieży nie może liczyć na należyte wsparcie. A tu, jeśli utracimy bazę gabinetów, odzyskanie jej potrwa długie lata. Można zapisać w dowolnej ustawie nielimitowane świadczenia dla dzieci. Problem w tym, że musi być najpierw gabinet z umową z NFZ, aby udzielał nielimitowanych świadczeń. Tymczasem kolejne Oddziały NFZ ogłaszają konkursy uzupełniające i unieważniają je zaraz z powodu braku ofert.
Należy jednak pamiętać, że:
– 98% Polaków zmaga się z próchnicą.
– w grupie 6-9 lat próchnicę ma 88% dzieci.
– zaawansowane stadium tej choroby diagnozuje się już u co trzeciego sześciolatka.
Tymczasem NFZ przeznacza rocznie na leczenie jednego pacjenta 52 zł.
Marginalizacja stomatologii w ochronie zdrowia trwa od lat, przejawia się to zarówno w udziale środków publicznych przeznaczanych na leczenie stomatologiczne, jak coraz trudniejszym dostępem do tej specjalizacji dla lekarzy dentystów, w aspekcie braku nakładów na szkolenie specjalizacyjne stomatologów.
Niezwykle szkodliwe są powielane od lat mity dotyczące stomatologii, takie jak: „i tak wszyscy chodzą do dentysty prywatnie”, „kontrakt z NFZ nie musi być rentowny – gabinet dorobi sobie na pacjentach prywatnych”, „dzięki szyldowi NFZ gabinet rekrutuje sobie pacjentów prywatnych”.
„To bzdury, biorąc pod uwagę, że rocznie leczymy 65 milionów pacjentów na NFZ” – komentuje dr Cisło. – „To szkodliwe mity, które niestety są bardzo mocno ugruntowane w świadomości społecznej”.
Tymczasem eksperci innych dziedzin medycyny nie mają wątpliwości, że zdrowe zębyi zadbana jama ustna są podstawą zdrowia człowieka, a zaniedbania w tym zakresie mogą prowadzić do wielu niebezpiecznych chorób całego organizmu.
„Chore zęby i śluzówki mogą powodować wiele chorób ogólnoustrojowych” – tłumaczy prof. Tomasz Guzik, kardiolog. I wymienia: – „Zapalenie przyzębia ma wpływ na poziom ciśnienia tętniczego, sprzyja rozwojowi miażdżycy tętnic, która leży u podstaw zawałów serca, udarów a nawet niewydolności serca. Chore śluzówki i zęby powodują zaburzenie równowagi mikrobiologicznej całego organizmu, to negatywnie wpływa na stan zdrowia osób chorych kardiologicznie, ale może też być przyczyną nowotworów”.
„To w jamie ustnej mogą się rozwijać zaburzenia potencjalnie złośliwe” – podkreśla dr hab. Mariusz Szuta, Konsultant Krajowy w dziedzinie chirurgii szczękowo-twarzowej. – „Lekarz dentysta pełni więc rolę onkologa pierwszego kontaktu, dlatego konieczne jest właściwe szkolenie tej grupy lekarzy”.
Z kolei pediatra, dr Paweł Grzesiowski podkreśla: „Zdrowe zęby mają wpływ na rozwój dziecka, na cały jego układ odpornościowy, na układ krążenia, a nawet na rozwój psychiczny i intelektualny”.
„Musimy sobie uświadomić, że bez odpowiedniego leczenia stomatologicznego, nie jesteśmy w stanie wdrażać nowoczesnego leczenia onkologicznego i reumatologicznego. Dlatego tak ważne jest szkolenie dentystów” – podkreśla prof. Guzik. – „Bez silnej stomatologii nie ma nowoczesnej medycyny”.
„W ciągu trzynastu lat ani razu nie zdarzyło się, żeby nakłady na stomatologię były wyższe niż w roku poprzednim” – konkluduje dr Andrzej Cisło.