„Z wielu szpitali w kraju dostajemy ten sam sygnał – brak leków przeciw COVID-19. W rządowej agencji rezerw nie można zamówić leku przeciwwirusowego (remdesiwir) ani leku ratującego pacjentów przed wstrząsem cytokinowym (tocilizumab)” – poinformował dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID na Twettrze.
Informacje potwierdził m.in. Robert Surowiec, wiceprezes zarządu Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim. „Dzisiaj kierownik naszej szpitalnej apteki poinformowała mnie, że otrzymała informacje z Agencji Rezerw Strategicznych, że nie przewidują w grudniu dostaw leków na COVID-19. W naszym szpitalu leków wystarczy na 10 dni. Nie wiem czym będziemy leczyli pacjentów później” – alarmował.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja. „Co do remdesivir – do Polski dotarły kolejne 42 tys. opakowań i natychmiast zostaną rozdysponowane do szpitali. Mieliśmy sygnały, że zapasy się kończą. Nie, że nie ma, ale że się kończą zapasy. Uzupełniamy lek kolejną dostawą” – wyjaśniał wiceminister Waldemar Kraska, podczas sejmowej komisji zdrowia.
Warto przypomnieć, że zgodnie z wytycznymi przygotowanymi przez Agencję Oceny Technologii Medycznych, stosowanie remdesiwiru przez 5 dni należy ograniczyć do wczesnego okresu choroby, czyli u pacjentów z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2 w okresie replikacji wirusa – nie później niż 5-7 dni od pierwszych objawów choroby. Poza tym wyłącznie u pacjentów z obniżoną saturacją krwi obwodowej tlenem (SpO2) ≤94% (przy oddychaniu powietrzem atmosferycznym), bez uszkodzenia wątroby i wymagających tlenoterapii.
W sytuacji, kiedy dojdzie do niewydolności oddechowej, wymagającej leczenia w warunkach OIT nie ma wskazań do wdrożenia ani kontynuowania terapii remdesiwirem.
Z kolei przeciwcytokinowy tocilizumab zaleca się do stosowania u hospitalizowanych pacjentów z COVID-19, z hipoksją i znacznym nasileniem stanu zapalnego, o ile nie jest on związany z nadkażeniem bakteryjnym.