DaVita: Możemy poprawić stan transplantacji w Polsce

stacja dializ da Vita

Z okazji Ogólnopolskiego Dnia Transplantacji, sieć stacji dializ DaVita przyjrzała się sytuacji, związanej ze stanem polskiej transplantacji. Mimo że w Polsce działają regionalne ośrodki kwalifikujące (ROK) pacjentów na Krajową Listę Oczekujących na Przeszczepienie (KLO), to praktyczne przygotowanie pacjenta do przeszczepienia nerki leży najczęściej po stronie lekarza nefrologa w stacji dializ lub w poradni nefrologicznej. I to on identyfikuje pacjenta bez przeciwwskazań do takiej operacji, kieruje na szereg badań przygotowujących oraz nadzoruje proces zgłoszenia pacjenta do ROK. Przed uzyskaniem statusu „aktywny” w KLO pacjent musi mieć wykonany pakiet niezbędnych badań laboratoryjnych, obrazowych oraz konsultacji specjalistycznych, które pozwolą na ostateczne stwierdzenie, że przeszczepienie nerki będzie dla chorego leczeniem bezpiecznym.

„Problemem w Polsce jest fakt, że nie ma realnie wycenionej procedury tak szpitalnej, jak i ambulatoryjnej, która pokrywałaby koszty szybkiego i sprawnego przygotowania pacjenta do zgłoszenia do przeszczepienia nerki. Wierzę, że systemowo można to usprawnić” – wyjaśnia dr n. med. Marta Serwańska-Świętek, nefrolog, transplantolog, zastępca dyrektora medycznego DaVita Polska, drugiej największej niepublicznej sieci stacji dializ w Polsce.

W realiach naszego systemu opieki zdrowotnej pacjent zgłaszany na Krajową Listę Oczekujących na Przeszczepienie, mając w perspektywie wykonanie listy istotnych badań, musi być bardzo przedsiębiorczy, aby samodzielnie wyszukać poradnie, specjalistów, wolne terminy badań, konsultacji i działać ze wszystkim jak najszybciej. I oczywiście musi to wszystko zgrać z terminami swoich zabiegów hemodializacyjnych, które przechodzi 3 razy w tygodniu, a każdy zajmuje minimum 4 godziny.

Zrobienie wszystkich badań zajmuje nawet kilka miesięcy i bywa tak, że po zebraniu kompletu część z nich ulega przedawnieniu – zanim jeszcze pacjent zostanie zgłoszony i uzyska status „aktywny” na KLO. Co więcej, zgodnie z Ustawą o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów z 2005 roku, aby pacjent utrzymał status „aktywny” na KLO, niezbędna jest aktualizacja większości badań co 12 miesięcy.

Z uwagi na powyższe – optymalne dla pacjenta byłoby stworzenie jak najkrótszej ścieżki umożliwiającej skompletowanie badań do kwalifikacji oraz ich coroczną aktualizację. Tak, by mogły zostać zrobione razem, w ciągu kilku dni.

„Optymalnie dla pacjenta byłoby, aby mógł albo odbyć kilkudniową hospitalizację z jednoczasowym wykonaniem wszystkich badań i konsultacji, albo mieć do nich szybki dostęp w trybie ambulatoryjnym. Praktyka pokazuje, że nefrolodzy borykają się od wielu lat z brakiem możliwości szybkiego i pełnego przebadania swoich pacjentów pod kątem możliwości zgłoszenia ich do przeszczepienia nerki. Dużo wysiłku wkładają, aby nie opóźnić tej procedury, pomóc z terminami i umówieniem badań. W naszym kraju samo przygotowanie pacjenta do zgłoszenia do ROK zawsze trwało dłużej niż okres oczekiwania na narząd na liście osób aktywnych do przeszczepienia. A w dobie pandemii skompletowanie właściwej jakości badań jest dla lekarzy i pacjentów wybitnym wyzwaniem” – dodaje dr Marta Serwańska-Świętek.

Od lat w Polsce lista pacjentów oczekujących na przeszczepienie nerki nie wydłuża się i jest stabilna (około 1000 osób), podobnie, niestety, jak liczba przeszczepionych narządów (w zeszłym roku wykonano 753 przeszczepienia nerki).

„Listę pacjentów oczekujących na przeszczepienie nerki można wydłużyć z korzyścią dla transplantologii, gdyby ścieżka badań przygotowujących była dla tej grupy sprawniejsza, a wycena procedur związanych z przygotowaniem i aktualizacją badań – realna. Dzięki temu liczba udanych transplantacji wśród naszych dializowanych chorych mogłaby być istotnie wyższa. Szacuję, że rocznie na KLO mogłoby być zgłoszonych 6000–7000 pacjentów. Poprawienie dynamiki przygotowań do przeszczepień jest szalenie ważne dla samych pacjentów, bo każde dodatkowe pół roku stracone na przygotowania niekorzystnie wpływa na odległe rokowania pacjentów po transplantacji” – podsumowuje dr Marta Serwańska-Świętek.