Alivia: Polacy wciąż nie mają dostępu do 62 ze 132 rekomendowanych leków onkologicznych

Oncoindex, wskaźnik mierzący poziom dostępności do terapii onkologicznych, wzrósł w Polsce o 2 punkty w porównaniu ze styczniem 2022. Bardzo ważne zmiany nastąpiły m.in. w refundacji leków w raku wątroby czy nerki. Jednak Polacy wciąż nie mają dostępu do 62 ze 132 rekomendowanych leków, a miliardy złotych, które mogłyby zostać przeznaczone na ten cel, leżą zamrożone na kontach NFZ i Funduszu Medycznego.

Onkofundacja Alivia cyklicznie bada z ilu terapii rekomendowanych przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (ESMO) mogą bezpłatnie korzystać polscy pacjenci. Poziom dostępności do terapii określa wskaźnik Oncoindex, który może wynosić od 0 do 100 punktów, gdzie 0 to całkowity brak możliwości leczenia, a 100 to pełny, bezpłatny dostęp do wszystkich terapii zarejestrowanych w Unii Europejskiej w ciągu ostatnich 15 lat. Najnowsza wartość Oncoindexu dla Polski wynosi 34 na 100 punktów.

Na majowej liście refundacyjnej nastąpiły kompleksowe zmiany w programie leczenia raka wątrobokomórkowego. Wprowadzona została terapia skojarzona zarówno u pacjentów bez przerzutów, jak i z przerzutami pozawątrobowymi. Również pacjenci z rakiem nerki uzyskali dostęp do nowych opcji terapeutycznych. Od maja refundacją objęta została molekuła ipilimumab stosowana w leczeniu pierwszej linii zaawansowanego raka nerkowokomórkowego oraz rozszerzenie wskazań refundacyjnych leków nivolumab i cabozantinib. Pojawiły się też zmiany w leczeniu chorych na chłoniaki B-komórkowe – m.in dwie terapie genowe CAR-T cells.

„Po ostatnich decyzjach refundacyjnych widać poprawę dostępności do nowoczesnych leków w obszarze hematoonkologii. Niestety dostępność ograniczona do określonych schematów ma bardzo zróżnicowane konsekwencje kliniczne – czasami, jak na przykład w szpiczaku mnogim, potrzeby chorych nie są optymalnie zabezpieczone. Na uwagę zasługuje ostatnia refundacja CAR-T cells w chłoniakach agresywnych i poprawa dostępności do terapii chłoniaka rozlanego z dużych komórek B” – zauważa prof. dr hab. n. med. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

W marcu, dzięki decyzji Ministerstwa Zdrowia, bardzo ważne zmiany nastąpiły też w leczeniu raka piersi oraz raka prostaty.

Chorzy z rakiem prostaty, u których nie wystąpiły przerzuty, mają teraz dostęp do trzech nowych molekuł. Pacjentki z wczesnym HER2-dodatnim rakiem piersi zyskały dostęp do systemowego leczenia uzupełniającego za sprawą refundacji trastuzumabu emtanzyny. Ta zmiana cieszy szczególnie, bo jeszcze 5 miesięcy temu lek ten był na czele listy priorytetów refundacyjnych opublikowanej przez Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej. Jednak pomimo wprowadzenia nowej molekuły w leczeniu raka piersi, nadal 15 z 19 leków rekomendowanych przez Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej jest w Polsce nierefundowanych.

„Rak piersi jest nowotworem o dobrej prognozie i wcześnie wykryty rokuje wyleczeniem. Natomiast choroba rozsiana może mieć nawet wieloletni przebieg i jest traktowana jako choroba przewlekła. Dostępność nowoczesnych terapii gwarantuje znaczną poprawę rokowania chorych, a także jakości ich życia. Pracując na co dzień z chorymi na raka piersi, widzę ogromną potrzebę refundacji leków o udowodnionej skuteczności, które znajdują powszechnie zastosowane na świecie i które wydłużają czas do progresji, jak i czas całkowitego przeżycia chorych” – mówi dr n. med. Joanna Kufel-Grabowska, onkolog Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego, Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

W naszym kraju chorzy mają pełny dostęp jedynie do 27 ze 132 zalecanych terapii, a kolejne 43 substancje są refundowane z ograniczeniami. Za pozostałe 62 rekomendowanych leków onkologicznych Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłaci, mimo że ich stosowanie jest wskazane zgodnie z aktualną wiedzą medyczną.

„Doceniamy wagę ostatnich decyzji refundacyjnych, jednak zwracamy uwagę na potrzebę większego tempa zmian. Oczekujemy, że miliardy złotych niewykorzystane przez NFZ w 2021 oraz planowane w ramach Funduszu Medycznego będą wreszcie wydatkowane, ratując zdrowie i życie pacjentów. To niezrozumiałe, dlaczego przy tak niskiej dostępności do nowoczesnych leków pieniądze leżą na kontach, a pacjenci muszą sami opłacać leczenie, często korzystając ze zbiórek publicznych. Oczekujemy, że do końca 2025 roku dostępność do leczenia raka w Polsce będzie nie gorsza niż np. w Hiszpanii, w której w refundacji jest o ponad 30% więcej rekomendowanych leków, spośród objętych analizą, niż w Polsce” – dodaje Joanna Frątczak-Kazana z Onkofundacji Alivia.

Tymczasem, w ostatnim czasie opublikowano szereg informacji o braku wydatkowania środków publicznych na ochronę zdrowia. Zgodnie ze sprawozdaniem z działalności NFZ za ostatni kwartał 2021 r. w ubiegłym roku nie wykorzystano 406 mln zł na programy lekowe oraz 168 mln zł na chemioterapię[1]. Nie zmienia się sytuacja związana z Funduszem Medycznym – wciąż na jego rachunkach znajduje się 3,5 mld zł, które nie zostały wykorzystane.

28 kwietnia 2022 r. opublikowano rozporządzenie, które w tym roku kieruje na refundację dodatkowe 2,8 mld zł. Musi ono być spożytkowane do 31 grudnia br., w innym przypadku będzie mogło być skierowane na dowolny cel wskazany przez Fundusz.

„Oczekujemy od Ministra Zdrowia przekazania informacji o planie spożytkowania dodatkowych środków na refundację oraz wykorzystania wcześniej niewydanych pieniędzy na leczenie pacjentów. Skierowanie obu tych strumieni finansowania na nowe opcje terapeutyczne dla chorych mogłyby w zasadzie doprowadzić do zapewnienia dostępu do zasadniczej większości terapii, do których pacjenci w Polsce nie mają obecnie dostępu” – apeluje Joanna Frątczak-Kazana.