Nowotwór nerki bywa podstępną chorobą, ponieważ często rozwija się w ukryciu, nie dając żadnych objawów. Niestety, aż 1/3 pacjentów trafia do lekarza w stadium przerzutowym. Tymczasem, jak twierdzą eksperci, wcześnie wykryty nowotwór nerki ma dobre rokowania i daje szansę na całkowite wyleczenie. „Szanuj zdrowie, badaj nerki” to kampania edukacyjna, która ma na celu m.in. zachęcić polskie społeczeństwo do wykonywania regularnych badań.
Nerki stanowią kluczowy organ układu moczowego. Pracują bez przerwy, ich głównym zadaniem jest wytwarzanie moczu, a wraz z nim usuwanie z organizmu wszelkich niebezpiecznych dla zdrowia toksyn i związków chemicznych. To właśnie dlatego nazywane są filtrem ludzkiego organizmu. Niestety, gdy zaczynają chorować, często nie dają żadnych charakterystycznych objawów.
Eksperci alarmują, że dla powodzenia terapii istotne jest wychwycenie nowotworu na jak najwcześniejszym etapie jego rozwoju. Dlatego tak ważna jest regularna kontrola stanu nerek, np. poprzez nieinwazyjne badanie ultrasonograficzne. Jak się jednak okazuje, Polacy niechętnie wykonują badania jamy brzusznej. Z przeprowadzonego w ramach kampanii „Szanuj zdrowie, badaj nerki” badania opinii publicznej wynika, że aż 61 proc. Polaków powyżej 50. roku życia nigdy nie miało robionego USG jamy brzusznej z własnej inicjatywy.
„Nie powinniśmy czekać na wykonanie badań do momentu wystąpienia objawów, bo wtedy zwykle choroba jest diagnozowana w znacznym stopniu zaawansowania i rzadko kiedy możemy ją leczyć skutecznie i radykalnie. Zwykle uważa się, że ukończenie 50 roku życia powinno być sygnałem do zwrócenia na siebie większej uwagi – wykorzystajmy to – będąc na wizycie u lekarza możemy poprosić o skierowanie na USG jamy brzusznej. W przypadku raka nerki badanie to, wykonywane zwykle z innego powodu pozwala na wykrycie niewielkich, mało zaawansowanych zmian. Nawet jeżeli będziemy musieli trochę poczekać zanim wykonamy tomografię jamy brzusznej i miednicy małej z kontrastem celem potwierdzenia wstępnego rozpoznania nie wpłynie to na przebieg choroby. Pozwoli natomiast na podjęcie planowego leczenia chirurgicznego oszczędzającego nerkę i pozwalającego na wycięcie samej zmiany” – komentuje dr hab. n. med. Piotr Kryst, prof. CMKP, Kierownik II Kliniki Urologii CMKP, Dyrektor ds. Lecznictwa Szpitala Bielańskiego, Przewodniczący Mazowieckiego Oddziału PTU. – „Postępowanie takie jest również w wielu przypadkach leczeniem radykalnym zapewniającym całkowite wyleczenie. USG jamy brzusznej powinniśmy wykonywać co najmniej raz w roku, ale nie rzadziej niż raz na dwa lata. Pamiętajmy również o konieczności wykonywania przynajmniej raz w roku kontrolnych badań krwi i moczu – wykryte nieprawidłowości mogą skłonić naszego lekarza prowadzącego do wydania skierowania na wykonanie badania obrazowego – USG lub tomografii komputerowej. Ponad 50% raków nerki jest przecież wykrywanych podczas USG jamy brzusznej wykonywanego z innego powodu” – dodaje dr hab. n. med. Piotr Kryst.
Kiedy pacjenci z nowotworem nerki zaczynają szukać pomocy, z reguły nie są świadomi rozwoju choroby onkologicznej. Uskarżają się na ogólne osłabienie organizmu, częste stany podgorączkowe, infekcje dróg moczowych czy utratę wagi. Objawy te są jednak tak ogólne, że trudno od razu łączyć je z nowotworem, mogą bowiem sugerować zwykłe przeziębienie. Niestety blisko 30 proc. przypadków raka nerkowokomórkowego wykrywanych jest w stadium przerzutowym.
„W przypadku raka nerki objawy mogą pozostawać przez pewien czas zupełnie niezauważone, dlatego ważna jest wczesna prewencja. Objawy, które składają się na tzw. triadę Virchowa, to tępy ból okolicy lędźwiowej, rzadziej ból kolkowy, wyczuwalny przez powłoki guz oraz krwiomocz. Jednak te trzy objawy stosunkowo rzadko występują na początku choroby, więc jeśli już się pojawią, to niestety świadczą o jej bardzo dużym zaawansowaniu” – apeluje lek. med. Michał Sutkowski, specjalista medycyny rodzinnej i chorób wewnętrznych, prezes oddziału warszawskiego Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. – „To zaawansowanie powoduje, że rokowanie w raku nerki jest bardzo złe. W 40–60 proc. przypadkach można znaleźć u takiego pacjenta krwinkomocz albo krwiomocz w ogólnym badaniu moczu. Dlatego należy badać się zdecydowanie wcześniej, żeby ten nowotwór szybko rozpoznać. Symptomy takie jak ogólne złe samopoczucie, zmęczenie, nocne poty, zwyżki ciśnienia czy utrata masy ciała są – podobnie jak triada Virchowa – objawami późnymi, a nawet bardzo późnymi, stąd konieczność wcześniejszej diagnostyki” – podkreśla Sutkowski.
W Polsce rak nerki to obecnie szósty pod względem liczby zachorowań nowotwór złośliwy wśród mężczyzn, a ósmy wśród kobiet . Szczyt zachorowalności przypada na 6.-7. dekadę życia , przy czym blisko dwukrotnie bardziej narażeni są mężczyźni . W 2018 roku w Europie odnotowano 136 500 nowych przypadków zachorowania na raka nerkowokomórkowego, na świecie liczba nowozdiagnozowanych wynosiła 403 300, z czego 175 100 osób zmarło. Eksperci są jednak zgodni, że tak nie musi być, bo szybko wykryty guz, znacząco zwiększa szanse pacjenta na wyleczenie, a współczesna medycyna i specjalistyczny sprzęt są w stanie pomóc w szybkiej diagnostyce.
„Rak nerkowokomórkowy jest nowotworem złośliwym, w którym szanse na trwałe wyleczenie są wtedy gdy chirurg jest w stanie usunąć całą tkankę nowotworową. Zwykle jest to fragment nerki lub cała nerka wraz z guzem, ale czasem jest to także usunięcie ognisk przerzutowych. Wiadomo też, że im mniejszy guz, mniej zaawansowany, tym rokowanie lepsze. Zatem im wcześniej wykryjemy guz nerki, tym lepiej” – tłumaczy dr hab. n. med. Paweł Wiechno, profesor Narodowego Instytutu Onkologii – PIB w Warszawie, kierownik Oddziału Kliniki Nowotworów Układu Moczowego. – „W przypadku, gdy choroba jest już przerzutowa i operacja doszczętna jest niemożliwa stosuje się leczenie farmakologiczne, które jednak – choć przedłuża życie – nie prowadzi do wyleczenia. Aktualny dostęp do finansowania terapii farmakologicznej zdefiniowany tak zwanym programem lekowym, który pozwala na stosowanie w tym wypadku, zależnie od sytuacji, leczenia immunologicznego lub tak zwanych leków ukierunkowanych molekularnie. Ogólnie, od niedawna istnieją możliwości doboru bardzo wartościowych terapii, choć nadal brakuje nam pewnych opcji. Mam na myśli terapię połączeniem leków immunologicznych i leków ukierunkowanych molekularnie w jednym schemacie. U części pacjentów po operacji należałoby rozważyć tak zwane leczenie uzupełniające, które poprawia rokowanie– nie jest ono jednak ujęte w programie lekowym. Mam nadzieję na rozszerzenie dostępu do nowych, zarejestrowanych w Europie skutecznych terapii” – dodaje Wiechno.