15 czerwca br. zespół radiologów interwencyjnych z II Zakładu Radiologii UCK WUM, kierowanego przez prof. Olgierda Rowińskiego przeprowadził pierwszy w Polsce zabieg krioablacji nowotworu płuca. Zespół miał następujący skład: Krzysztof Milczarek, Dariusz Konecki i Grzegorz Rosiak (radiolodzy interwencyjni), Alicja Kwiatkowska (anestezjolog), Piotr Wesołowski (pielęgniarz anestezjologiczny), Magda Sobotka (elektroradiolog). Pacjenta prowadzi Joanna Raszeja-Wyszomirska (hepatolog).
Pacjent w przeszłości otrzymał przeszczep wątroby z powodu raka wątrobowokomórkowego. Transplantacja zakończyła się sukcesem, jednak po 5 latach w płucu pojawił się mały (8 mm) przerzut tego nowotworu. Operacja byłaby rozległym zabiegiem, obarczonym wyższym ryzykiem powikłań i wiążącym się z dłuższym pobytem w szpitalu. Aby ograniczyć ryzyko, co jest szczególnie istotne u pacjenta po transplantacji, którego odporność jest stale osłabiona, zdecydowano o przeprowadzeniu małoinwazyjnej krioablacji.
Zabieg krioablacji polegał na wkłuciu dwóch igieł przez skórę do guzka w płucu. Końcówki igieł zostały ochłodzone do temperatury -120 stopni Celsjusza. Po kilku cyklach zamrażania i rozmrażania guzek został zniszczony. Ponieważ zabieg był wykonywany pod kontrolą tomografii komputerowej lekarze mieli stały podgląd na narządy klatki piersiowej, guzek i igły. Zabieg odbył się bez powikłań. Po zabiegu zostały na skórze dwa drobne ślady po ukłuciu. Planowo pacjent zostanie jutro wypisany do domu.
Krioablacja to metoda należąca do szerokiego spektrum zabiegów radiologii interwencyjnej stosowanych u pacjentów onkologicznych. Jest ona wykorzystywana do leczenia pacjentów z guzami płuc, nerek, kości i tkanek miękkich. Wśród zalet tej metody należy wymienić: bardzo wysoką skuteczność (ok. 90% przy małych guzkach) i bezpieczeństwo. Odsetek poważnych powikłań jest kilka razy mniejszy niż przy metodach chirurgicznych. Zabieg wiąże się z krótkim pobytem w szpitalu oraz nie pogarsza funkcji płuc ani jakości życia.
W innych krajach europejskich (np. Francja czy Wielka Brytania) typowo wykonuje się po kilkaset takich zabiegów rocznie. Niestety w Polsce – jak wskazują radiolodzy w swoim raporcie – opóźnienie w zakresie dostępności radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych sięga 15-20 lat w porównaniu do krajów zachodnich mimo tego, że od dawna metody te są zalecane przez międzynarodowe wytyczne. Radiolodzy oceniają, że około 90% pacjentów nie jest leczonych za pomocą radiologii interwencyjnej chociaż powinni i czekają na decyzję Ministerstwa Zdrowia w sprawie szeregu procedur: krioablacji guzów nerki, płuca i kości, a także termoablacji płuca, kości i nadnerczy.
fot. Jarosław Kulczycki, WUM