Prof. Tomasz Ciach bezpłatnie zbywa akcje. „Potrzebujemy czasu i pieniędzy”

SEG 2025

„Najbardziej potrzebujemy pieniędzy i czasu, ponieważ rozwijamy własne projekty naukowe, które wymagają przeprowadzenia szeregu badań, to oczywiście” – mówi Tomasz Ciach, członek Zarządu NanoGroup. Aby pomóc spółce znaleźć inwestorów, postanowił złożyć ofertę bezpłatnego zbycia znacznej części swoich akcji. Jak podkreśla, liczy, że dzięki temu Spółce uda się pozyskać fundusze, które są niezbędne do kontynuowania prowadzonych badań nad rozwijanymi przez nią technologiami.

W ostatnich komunikatach giełdowych spółki Nanogroup S.A. pojawiła się informacja o złożeniu spółce przez Pana oferty bezpłatnego zbycia akcji. Czym jest podyktowana ta decyzja?
Nie da się ukryć, że pod względem finansowym spółka w ostatnim czasie znalazła się w dość trudnej sytuacji. Tę tendencję obserwujemy w zasadzie na całej giełdzie. Jeżeli ktoś podejmuje teraz jakieś inwestycje, to zdecydowanie chętniej inwestuje w drony czy armaty niż biotechnologię. A my działamy w sektorze, który potrzebuje znacznie bardziej długofalowego spojrzenia. Bez inwestorów, bez stałego finansowania innowacje w medycynie po prostu nie mogą zaistnieć. Wiem, że pracujemy nad obiecującymi projektami, wiem, że ich rozwój wymaga jeszcze czasu oraz pieniędzy, dlatego, kierując się dobrem Spółki złożyłem ofertę, żeby umożliwić jej dalszą odsprzedaż tych akcji i pozyskanie w ten sposób środków finansowych na prowadzenie dalszej działalności badawczej i rozwojowej.

A nie jest to sposób na wyjście z biznesu, który po prostu nie wypalił?
W złożonej ofercie zaoferowałem nieodpłatne zbycie części swoich akcji po to, aby spółka mogła pozyskać inwestorów i zyskać potrzebne finansowanie, a tym samym, aby mogła kontynuować prowadzone projekty. Te akcje są do dyspozycji Spółki. Jednocześnie wciąż pozostawiłem sobie spory pakiet akcji, bo wierzę, że w długofalowej perspektywie zyskają na wartości i jeżeli uda się pozyskać finansowanie, będą warte więcej niż wszystkie posiadane dotychczas.
Nie odkryję Ameryki, mówiąc, że nie jestem biznesmenem, tylko naukowcem. To mnie fascynuje i jest życiową pasją. Chciałem kiedyś być lekarzem – nie zostałem nim, ale wciąż odczuwam potrzebę, żeby w jakiś sposób pomóc pacjentom. Wielu moich znajomych zmarło na raka, dlatego pracę nad lekiem, który może pomóc w walce z nowotworami odczuwam jako swoją powinność. A co do mojej roli w spółce, to, jak zaznaczyłem, pozostaję akcjonariuszem, pozostaję członkiem Zarządu NanoGroup S.A., będę dalej kierował pracami naukowymi i nigdzie się nie wybieram.

Jakie są najpilniejsze potrzeby, jeśli chodzi o finansowanie z perspektywy spółki?
Jesteśmy spółką biotechnologiczną, więc przede wszystkim potrzebujemy pieniędzy na prowadzenie badań. Im większymi funduszami byśmy dysponowali, tym szybciej i sprawniej moglibyśmy przejść przez poszczególne etapy. Oczywiście również dla samego swojego istnienia spółka potrzebuje określoną ilość funduszy.

Wspominał Pan o kontynuowaniu prowadzonych projektów – o jakich przedsięwzięciach mowa?
Informowaliśmy niedawno o wynikach badań naszych nanocząstek na zwierzętach prowadzonych w Stanach Zjednoczonych w standardzie GLP, czyli wymaganym przez regulatora. Wyniki, jak wskazano w komunikacie, są bardzo obiecujące. Dla mnie nie jest to żadnym zaskoczeniem, bo ja wiem, że te nanocząstki, nad którymi pracujemy działają. To już się zresztą wielokrotnie potwierdzało w różnych badaniach czy prowadzonych w Polsce np. w Białymstoku czy teraz w amerykańskich ośrodkach i wszystkie moje przewidywania się potwierdzają. Jest to naprawdę bardzo dobra technologia, która po prostu musi przejść przez wszystkie wymagane etapy.
To zresztą niejedyny projekt nad jakim pracujemy. Wyniki naszych badań ukierunkowanych na długoczasowe przechowywanie organów też są bardzo dobre i w tej technologii również drzemie ogromny potencjał. Potrzebujemy jednak finansowania, które umożliwi nam przeprowadzenie badań polegających na autotransplantacji. Ma to polegać na pobraniu lewej nerki świni, przetrzymaniu jej przez ponad dobę w naszym płynie do przechowywania narządów, a następnie wstawieniu jej w miejsce prawej nerki tej świni. Ta ma być niepodważalny dowód na to, że ta technologia działa. Mamy oczywiście dowody biochemiczne, genetyczne, ale kiedy pokażemy na konkretnym przykładzie, że organ, który przez tydzień znajdował się poza organizmem, podjął pracę po przeszczepie, będzie to ostateczne potwierdzenie, że nasza technologia jest jedną z najnowocześniejszych na świecie.

Co w takim razie jest teraz najważniejszym priorytetem z perspektywy NanoGroup?
Tak, jak już częściowo o tym wspominałem, ponieważ rozwijamy własne projekty naukowe, które wymagają przeprowadzenia szeregu badań, to oczywiście najbardziej potrzebujemy pieniędzy i czasu. Jeśli chodzi o badania związane z autotransplantacją, to, aby były statystycznie niepodważalne, konieczne będzie prowadzenie ich przez ok. 6-8 miesięcy. Natomiast w przypadku naszych nanocząstek trudno jednoznacznie określić horyzont czasowy. Myślę jednak, że kolejne pozytywne wyniki badań zbliżają nas do tego, by np. móc nawiązać interesujące partnerstwa, które pozwolą szybciej rozwijać tę technologię.

W skład NanoGroup wchodzą trzy spółki zależne działające od kilku lat (NanoVelos S.A., NanoSanguis S.A., NanoThea S.A.), w których prowadzony jest rozwój pięciu zaawansowanych projektów biotechnologicznych. NanoGroup koordynuje i nadzoruje działania poszczególnych spółek zależnych, będąc ośrodkiem, w którym podejmowane są decyzje dotyczące tworzenia i realizacji strategii rozwoju. Spółka jest notowana na rynku głównym GPW od grudnia 2017 r.

 

Kapitał na Zdrowie