W leczeniu jednej z najpoważniejszych chorób ostatniego 100-lecia – choroby Alzheimera nastąpił przełom. Winowajcą odpowiadającym za powstanie tego schorzenia okazują się nie tyle złogi beta-amyloidu, ile działania innego białka śmieciowego – tau. Ale prawdziwy przełom może nastąpić w związku z terapiami „koktajlowymi” ukierunkowanymi na tau i beta-amyloid, których pierwsze próby dopiero się zaczynają.
Producenci leków Eisai i Biogen poinformowali, że pierwsze testy kliniczne ich terapii opartej na leku lecanemab może spowolnić postęp choroby o 27% w ciągu 18 miesięcy w porównaniu z placebo. Potwierdza to hipotezę, że usunięcie białka beta-amyloidu, tworzącego złogi w naczyniach krwionośnych mózgu chorych na Alzheimera może spowolnić lub zatrzymać chorobę. Co ważne, potwierdziło to niespodziewanie ważność terapii celowanych w inne białko, charakterystyczne dla tego schorzenia – Tau.
Eisai i Biogen mają przedstawić pełne dane z badania lecanemabu na konferencji Clinical Trials on Alzheimer’s Disease w San Francisco. Oczekuje się, że Agencja ds. Żywności i Leków FDA na początku stycznia podejmie decyzję w sprawie wniosku firm o rozpatrzenie tej terapii na tzw. szybkiej ścieżce do zatwierdzenia. Jeśli FDA zatwierdzi terapię lecanemabem, firmy wystąpią o zezwolenie regulacyjne, konieczne by terapia została zatwierdzona przez Medicare. Do tej pory zgłoszono dwa zgony wśród pacjentów, którzy otrzymywali lecanemab w połączeniu z lekami zapobiegającymi lub usuwającymi zakrzepy krwi. Tego typu działania niepożądane są tak rzadkie, że nie mogą zatrzymać procesu zatwierdzenia leku.
„Myślę, że lecanemab ożywił pomysł, że teraz można działać jednocześnie na beta-amyloid i tau” – powiedziała agencji Reuters dr Reisa Sperling, neurolog i badacz choroby Alzheimera w Harvard Medical School.
Według materiałów badawczych dostępnych „Nature” dane z autopsji wykazały, że białka tau zaczynają zbierać się już w wieku około 20 lat na niewielkim, ukrytym obszarze pnia mózgu – miejscu sinawym (łac. locus coeruleus), którego nazwa pochodzi od szaro-niebieskiego zabarwienia jego komórek. Jak wskazują ostatnie badania opublikowane m.in. w „Cell”, rosnący poziom beta-amyloidu u chorych na Alzheimera, działa jak wyzwalacz, uruchamiając rozprzestrzenianie się białka tau po komórkach mózgowych, które są niszczone jego złogami.
Od ponad 10 lat naukowcy i klinicyści próbują powstrzymać ten rozrost terapiami skojarzonymi, ale do tej pory nie było zainteresowania takimi rozwiązaniami. Obecnie badacze z Alzheimer’s Clinical Trials Consortium (ACTC), sieci badawczej wspieranej przez National Institute on Aging (NIA), twierdzą, że producenci leków są coraz bardziej zainteresowani udziałem w badaniu mającym na celu przetestowanie leków hamujących proliferację białka tau bądź nawet likwidujących to białko jako lek sierocy lub w połączeniu z lekami przeciwamyloidowymi, takimi jak lecanemab.
Obecnie tylko w USA przy 6 mln chorych na Alzheimera, roczne koszty samej tylko terapii to 6 mld dol. W Europie roczne koszty te są podobne, według różnych statystyk mieszczą się w przedziale od 4 do 6 mld dol. przy czym chorych jest mniej, około 5,5 mln. W USA oczekuje się, że do 2050 r. liczba przypadków choroby Alzheimera podwoi się do 12,7 miliona, co według danych ubezpieczeniowych przyniesie całkowity roczny koszt prawie 1 bln dol. W Europie może to być od 10 do 11 mln chorych.
Nic więc dziwnego, ze przy takich wskaźnikach terapie są szybko rozpatrywane przez FDA czy Europejską Agencję Medyczną EMA. W 2021 r. warunkową zgodę na terapię otrzymał aducanumab firm Biogen i Eisai, mimo niejasnego wyniku testów klinicznych III- IV fazy. Lek miał usuwać z mózgu złogi beta-amyloidu. Biogen wycenił terapię początkowo na 56 tys. dolarów rocznie, ale wtedy Medicare i Medicaid stwierdziły, że potrzebne są dokładniejsze badania i Medicare przeznaczyła lek tylko do badań klinicznych. W Europie EMA nie wydała mu swojej akceptacji.
Inaczej jest z lecanemabem, bo ten lek opracowano na podstawie wieloletnich badań nad złogami beta-amyloidu, dokonywanych m.in. za pomocą skanów mózgu i płynów rdzeniowych. Podobnie z lekami celowanymi w białko tau, badania nad nimi wykorzystują skany mózgu, płyny rdzeniowe i badania krwi, aby lepiej ocenić stadium choroby i możliwość oddziaływania na białko.
Obecnie niemal 12 mniejszych i większych producentów leków pracuje nad terapiami ukierunkowanymi na tau. Wśród nich są m.in Roche, Merck & Co, Johnson & Johnson oraz Eli Lilly and Co. Stworzyli oni co najmniej 16 rodzajów terapii testowanych w badaniach klinicznych, a wyniki spodziewane są w ciągu najbliższych trzech lat, zgodnie z danymi rejestru Clinicaltrials.gov. Wśród nich jest terapia MK-2214 Mercka skoncentrowana na usuwaniu tau u pacjentów we wczesnych stadiach choroby.
Jednak tylko kilka programów badawczych łączy terapię obniżającą poziom amyloidu z lekiem ukierunkowanym na tau w podejściu „koktajlowym”, podobnym do tych stosowanych przeciwko nowotworom i HIV. Tymczasem jak stwierdzili ostatnio naukowcy z kilku ośrodków badawczych w USA i Europie takie kombinacje mogą przynieść korzyści płynące z obniżenia samego poziomu beta-amyloidu u chorych przy likwidacji złogów tau. Obecnie według dr Adama Boxera z Centrum Pamięci i Starzenia się Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) pierwsze testy są „obiecujące”, ale „znajdujemy się dopiero na początku drogi wiodącej do zestandaryzowanej terapii kombinowanej”.