Według analizy prof. Johna Yfantopoulosa z Instytutu Badań Polityczno-Ekonomicznych
i Społecznych IPOKE, polska opieka zdrowotna należy do najbardziej niedofinansowanych
w UE. Dlatego koszty ponoszone przez pacjentów są bardzo wysokie, a 2/3 z nich dotyczy leków.
Analiza instytutu IPOKE z siedzibą w Atenach, którego wyniki badań publikowane są przez najbardziej prestiżowe pisma z dziedziny ekonomii zdrowia, pt. „Wpływ niedoinwestowania na dostępność leków i usług zdrowotnych w Polsce” pokazuje, że w wartościach bezwzględnych nasz kraj przeznacza na opiekę zdrowotną połowę środków w porównaniu ze średnią UE. W efekcie liczba zgonów możliwych do uniknięcia dzięki profilaktyce i leczeniu jest w Polsce wysoka. Zgony, którym można zapobiec dzięki profilaktyce (uwzględniając standaryzowany wiekiem współczynnik umieralności na 100 tys. mieszkańców) wynoszą w Polsce 222, podczas gdy średnia UE to 160, natomiast liczba zgonów, którym można zapobiec dzięki leczeniu u nas to 133, a średnia unijna to 92.
Badanie prof. Johna Yfantopoulosa, które zostało wsparte przez Viatris w ramach działań firmy na rzecz zrównoważonego rozwoju systemów opieki zdrowotnej, wśród głównych problemów polskiego systemu ochrony zdrowia wymienia: niski poziom finansowania publicznego, wysokie koszty prywatne ponoszone przez pacjentów, braki personelu i długi czas oczekiwania na usługi zdrowotne. Poza tym system opieki zdrowotnej jest rozdrobniony, a wiele usług duplikuje się.
„Pandemia Covid -19 uwidoczniła braki polskiego systemu opieki zdrowotnej. W 2020 r. oczekiwana długość życia skróciła się o 1,4 roku w stosunku do 2019 r. Polska zajęła wówczas drugie miejsce pod względem liczby niezaspokojonych potrzeb medycznych. Została również jednym z liderów – po Bułgarii i Rumuni – w zakresie nadmiarowych zgonów” – wymienia prof. John Yfantopoulos.
Analiza IPOKE zwraca też uwagę, że koszty ponoszone przez pacjentów są wysokie, a 2/3 z nich dotyczy leków. I choć ceny leków w aptekach w Polsce są jednymi z najniższych w UE, Polacy z własnej kieszeni pokrywają aż 65% ich kosztów.
„To ponad trzy razy więcej niż Niemcy czy Francuzi i dwa razy więcej niż Czesi i Słowacy. Dopłata ze środków NFZ do leków w naszym kraju wynosi 35% i jest aż o połowę niższa od średniej UE wynoszącej 70%” – wskazuje Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków.
„Niestety, niskie ceny leków w Polsce przekładają się na słabą rentowność produkcji leków
w Polsce. Koszty wytwarzania leków rosną, a ceny spadają. Tymczasem Europa doświadcza braków najbardziej podstawowych leków i antybiotyków na nienotowaną wcześniej skalę. Dlatego w Polsce przy urzędowych cenach leków warto zastanowić się nad mechanizmem cenowym uwzględniającym wzrost kosztów produkcji i inflację, ale rzecz jasna uniemożliwiającym zwiększenie dopłat pacjentów” – rekomenduje Krzysztof Kopeć.
Według najnowszych danych IQVIA, średnia cena jednej tabletki leku generycznego w Polsce wynosi 10 eurocentów i jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej. Droższe leki są w Bułgarii, na Litwie i w Czechach. Średnia cena w UE to 13 eurocentów. Najdroższe leki są w Grecji i Austrii – 17 eurocentów. W Niemczech, we Francji i Włoszech cena wynosi 15 eurocentów.
Prof. John Yfantopoulos podkreśla, że wydatki na zdrowie nie są kosztem, ale motorem wzrostu gospodarczego i inwestycją, która procentuje wzrostem produktywności społeczeństwa. Natomiast ilość środków przeznaczanych na refundację leków decyduje
o dostępności farmakoterapii, a ta może być najbardziej efektywną kosztowo interwencją medyczną, jeśli na rynku działa konkurencja. Jego zdaniem, Polacy płacą zbyt dużo z własnej kieszeni za leki, a prywatne wydatki są regresywnym sposobem finansowania opieki zdrowotnej prowadzącym do zwiększenia liczby niezaspokojonych potrzeb w zakresie usług zdrowotnych i leków.
„Dlatego rządzący powinni traktować finansowanie systemów opieki zdrowotnej jako możliwość inwestowania w kapitał ludzki swojej gospodarki” – uważa prof. Yfantopoulos.