Jankowski, NRL: Mam nadzieję, że sprawa doktora Pisuli to jednostkowy przypadek, a nie masowa inwigilacja

Burza po słynnym wpisie ministra Adama Niedzielskiego w którym ujawnił poufne dane dotyczące lekarza Piotra Pisuli nie milknie. ISBzdrowie zapytało Łukasza Jankowskiego, prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, jak zamierza zareagować, czy będzie się domagać dymisji ministra, co mają zrobić pacjenci, którzy potrzebują leków psychotropowych? Czy mogą być spokojni, że ich dane nie zostaną ujawnione? – pyta Agnieszka Katrynicz.

Poinformował Pana Premiera, że „środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego, w związku z czym dalsza współpraca z Ministrem Zdrowia jest niemożliwa”. Jakiej reakcji się Pan spodziewa? Liczy Pan na dymisję Niedzielskiego?

Tak naprawdę nie oczekujemy żadnej reakcji, po prostu uważamy, że premier powinien wiedzieć co się w zdrowiu dzieje. My lekarze czujemy się współodpowiedzialni za funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia i nie możemy udawać, że się nic nie stało, bo doszło do ewidentnego złamania prawa…

…Ale Adam Niedzielski jest ekonomistą, nie lekarzem, więc nie mógł złamać tajemnicy lekarskiej…

Dlatego samorząd lekarski zamierza złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. z art. 231 par. 1 Kodeksu Karnego (mówiący o nadużyciu władzy przez funkcjonariusza publicznego – przyp. red.). Kierujemy też zawiadomienia do RPO (Rzecznika Praw Obywatelskich), RPP (Rzecznika Praw Pacjenta) i UODO (Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Nie ma naszej zgody, nas jako lekarzy, obywateli, pacjentów, na używanie danych medycznych do walki politycznej. Dodatkowo samorząd lekarski wesprze doktora Pisulę, który zamierza z oskarżenia prywatnego złożyć pozew do sądu.
Zamierzam się także spotkać z prezesami 100 towarzystw naukowych zrzeszonych w Konferencji Prezesów Towarzystw Lekarskich, by omówić tę sytuację Być może podejmiemy jeszcze jakieś kroki. Trwają też przygotowania do manifestacji lekarzy (ma się odbyć we wrześniu pod auspicjami OZZL – przyp. red.).

Czy w tej sytuacji pacjenci dzisiaj mogą iść do lekarza i nie bać się poprosić o leki psychotyczne czy przeciwbólowe?

I tu dotyka Pani istoty problemu – minister doprowadził do tej sytuacji, która jest nie do pozazdroszczenia dla żadnej ze stron, a kolejne oświadczenia resortu zdrowia i samego ministra to tylko brnięcie dalej. To sytuacja bez precedensu, że minister zdrowia swoimi działaniami budzi niepokój wśród chorych, chociaż jego rolą jest regulowanie systemu. Mam nadzieję, że był to jednostkowy przypadek, zagalopowanie się w emocjach, a nie masowa inwigilacja. Aż się boję myśleć, że mogłoby być inaczej.
Zapewniam, że pacjenci nie mają się czego obawiać, bo lekarzy – tak jak i przedtem – obowiązuje tajemnica lekarska i tu się nic nie zmieniło. Inną sprawą jest to, że już otrzymuję sygnały, że niektórzy koledzy sięgają po papierowe recepty, żeby ominąć system i dać chorym ten komfort, że ktoś się o tym dowie.

Chce Pan powiedzieć, że grozi nam odwrót od e-recept?

Niestety jest takie zagrożenie. Byliśmy liderami informatyzacji w ochronie zdrowia na skalę europejską obawiam się, że ten proces zostanie teraz mocno zahamowany.

Wróćmy do początku tego sporu – ograniczenia w wypisywaniu leków psychotropowych minister wprowadził po złożeniu doniesienia do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy w ciągu roku wystawili od 100 do 400 tys. recept bez oglądania pacjenta.

No właśnie – 10 lekarzy i dwóch pacjentów, którzy dostali wiele recept na leki psychotropowe bez badania fizykalnego i było podejrzenie, że mogą te leki przedawkować. Proszę spojrzeć na skalę – z powodu 10 lekarzy zablokowano możliwość wypisywania leków psychotropowych i przeciwbólowych w całej Polsce. To jak strzelanie z armaty nawet nie do wróbla, ale do muchy.
W dodatku – wbrew narracji Ministerstwa Zdrowia – tych 10 lekarzy izby lekarskie już zidentyfikowały i toczą się przeciwko nim postępowania przed rzecznikami odpowiedzialności zawodowej. Nawet zapady już pierwsze wyroki, a lekarzom zawieszono prawo wykonywania zawodu.
Inną sprawą jest, że minister tym jednym wpisem zniweczył lata kampanii, finansowanych także przez MZ, o zdrowiu psychicznym, w których mówiło się o nie stygmatyzacji tych chorych itp. I zrobił to minister zdrowia!
Kolejna rzecz, że to ograniczanie możliwości wypisywania recept – minister ograniczył nam możliwość wykonywania zawodu do czego nie ma prawa. Na to, że nie ma naszej zgody.