Priorytetem szczepienia u dorosłych

Wraz z wiekiem nasz układ odpornościowy funkcjonuje coraz słabiej, dlatego chorujemy częściej, a przebieg zakażeń staje się poważniejszy i rozwijają się powikłania. Mogą też uaktywnić się wirusy uśpione w organizmie, jak Varicella Zoster Virus (VZV) wywołujący półpasiec. Dlatego konieczne są szczepienia osób dorosłych – podkreślają eksperci.

„Około 50-60. roku życia nasza odporność zaczyna jednak obniżać się, dlatego trzeba robić wszystko, by chronić się przed szczególnie groźnymi patogenami. Układ odpornościowy ma, w pewnym uproszczeniu, trzy linie obrony. Pierwszą stanowią bariery (skóra, błony śluzowe). Druga to mechanizmy odporności wrodzonej, które możemy nieznacznie wzmacniać dzięki odpowiedniej diecie, aktywności fizycznej i stymulacji” – zaznacza dr hab. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii WUM, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.

Trzecia linia obrony jest najbardziej wyspecjalizowana: to odporność nabyta, skierowana przeciw konkretnym antygenom, czyli antygenowo swoista. Organizm nabiera odporności po zachorowaniu na daną chorobę lub poprzez przyjęcie szczepienia.

„Organizm wytwarza swoiste przeciwciała w odpowiedzi na infekcję lub szczepionkę. Bardzo ważna jest tu tzw. odporność komórkowa. Może ona utrzymywać się nawet do końca naszego życia, jeśli będziemy ją podtrzymywali za pomocą szczepień” – mówi prof. Aneta Nitsch-Osuch, mazowiecki konsultant wojewódzki ds. epidemiologii oraz kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Do niedawna w Polsce w kontekście szczepień głośno było o szczepieniach dzieci. „Przez wiele lat temat szczepień osób dorosłych był w Polsce zaniedbany, co widać po tym, że przeciw grypie szczepi się zaledwie kilka procent społeczeństwa. Na tym tle wyróżniają się osoby powyżej 65. roku życia, spośród których szczepi się 24-25 proc. Nadal jednak konieczna jest edukacja, gdyż wciąż daleko nam do zalecanego przez WHO poziomu zaszczepienia 75 proc.” – podkreśla prof. Nitsch-Osuch.

Do wyższego poziomu zaszczepienia seniorów przyczyniła się nie tylko edukacja skierowana do lekarzy rodzinnych, ale także fakt, że od kilku lat szczepienia przeciw grypie były bezpłatne dla osób starszych w ramach wielu programów samorządowych, a od tego roku jest to szczepienie bezpłatne dla wszystkich osób powyżej 65. roku życia (oraz refundowane dla pozostałych dorosłych). Krokiem w dobrą stronę było też wprowadzenie bezpłatnych szczepień przeciwko pneumokokom dla wszystkich osób powyżej 65. roku życia, a także bezpłatnych szczepień (z kalendarza szczepień obowiązkowych dla dzieci) dla pacjentów po przeszczepieniu szpiku.

„Cieszymy się, że tak się stało, chcielibyśmy jednak, by kalendarz szczepień bezpłatnych i refundowanych poszerzał się, gdyż dla wielu osób wciąż problemem są koszty. Pacjent po pierwsze musi wiedzieć, jakie szczepienia są dla niego zalecane (tu ogromna rola lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej), a po drugie, muszą one być dostępne finansowo. Przydałoby się też np. wysyłanie SMS-ów typu: „Skończyłeś 30 lat? Zaszczep się przeciw krztuścowi”. Albo: „Zaczął się sezon grypowy. Zaszczep się przeciw grypie” – zaznacza prof. Nitsch-Osuch.

Zdaniem ekspertów, wśród rekomendowanych szczepień bezpłatnych i refundowanych powinny znaleźć się te przeciw grypie, pneumokokom, COVID-19; preparaty przypominające przeciw błonicy, tężcowi, krztuścowi; przeciw WZW typu B (dla osób do tej pory niezaszczepionych), a także nowe szczepionki przeciw RSV i półpaścowi.

„Możemy próbować chronić się przed grypą, COVID-19, czy innymi infekcjami wywołanymi przez wirusy dróg oddechowych, zostając w domu w sezonie infekcyjnym, czy zakładając maseczkę. Nie sposób jednak chronić się przed wirusem VZV (Varicella Zoster Virus), który już znajduje się w naszym organizmie, a może uaktywnić się w momencie osłabienia naszej odporności” – mówi dr hab. Ernest Kuchar.

Tak właśnie jest w przypadku półpaśca. Przyczyną zachorowania jest reaktywacja wirusa Varicella Zoster. „U osoby, która styka się z wirusem pierwszy raz, wywoła on ospę wietrzną. Po wyzdrowieniu nie pozbywamy się jednak wirusa z naszego organizmu, pozostaje on uśpiony w układzie nerwowym, w nerwach czuciowych, w zwojach nerwowych przykręgosłupowych. Przez wiele lat nie daje żadnych objawów. Gdy jednak nasza odporność spada, wirus może się aktywować” – przypomina dr Grażyna Cholewińska, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych dla województwa mazowieckiego.

Czynnikami wywołującymi reaktywację może być osłabienie odporności związane np. z chorobą onkologiczną, hematoonkologiczną, stosowanym leczeniem, ale także ze stresem, silnymi emocjami, przepracowaniem czy niedosypianiem. Ryzyko reaktywacji wirusa rośnie też wraz z wiekiem.

Pierwszym sygnałem reaktywacji wirusa są takie objawy jak złe samopoczucie, bóle mięśni, stan podgorączkowy. Po kilku dniach pojawia się mrowienie, swędzenie, drętwienie skóry, a po kolejnych 2-3 dniach pęcherzyki wypełnione płynem surowiczym. Charakterystyczne jest to, że występują one na obszarach skóry unerwionych przez jeden korzeń rdzeniowy (dermatom). Zmiany zwykle występują po jednej stronie i nie przekraczają linii środkowej ciała, a najczęstszą lokalizacją półpaśca są nerwy międzyżebrowe (stąd nazwa choroby „półpasiec”). U pacjentów ze słabo funkcjonującym układem odpornościowym zdarzają się jednak przypadki, gdy chorobą zajęte są dwa, trzy dermatomy.

„W okresie wykwitu pęcherzyków pacjent jest bardzo zakaźny. Osoby, które nigdy nie chorowały na ospę wietrzną (np. małe dzieci), mogą na nią zachorować. Po kilku dniach u chorego na półpasiec pęcherzyki przysychają, tworzą się strupki. Czasem pozostają po nich blizny, może się też wdać zakażenie bakteryjne” – tłumaczy dr Cholewińska.

Największym problemem jest jednak długotrwały ból neuropatyczny.  „Ból przebiega wzdłuż włókna nerwowego. W wielu przypadkach jest on bardzo silny, konieczne jest podawanie leków przeciwbólowych, analgetycznych o działaniu znieczulającym, o lekkim działaniu narkotycznym, oddziałujących na ośrodek bólu w mózgu. Czasem konieczne jest leczenie w poradni leczenia bólu. Taki ból może trwać tygodnie, miesiące, a u niektórych nawet lata. Powoduje ogromny dyskomfort pacjentów, wielu z nich nie może normalnie funkcjonować, spać, pojawia się bezsenność, depresja” – zaznacza dr Cholewińska.

Cierpiący na neuralgię popółpaścową często oceniają nasilenie bólu nawet na 8 w 10-stopniowej skali. „Ból jest trudny do zniesienia, opisywane były nawet próby samobójcze. Są też doniesienia, że w ciągu 6 miesięcy od zachorowania na półpasiec rośnie ryzyko wystąpienia udaru mózgu, zawału serca. Dlatego ta choroba absolutnie nie może być traktowane jako „wysypka” – podkreśla prof. Nitsch-Osuch.

Bardzo niebezpieczna jest również sytuacja, gdy półpasiec uaktywni się w okolicach nerwu twarzowego. Może dojść do jego tzw. postaci ocznej. „Zdarza się, że procesem zapalnym jest zajęta rogówka, czasem dochodzi do jej erozji, a nawet utraty widzenia w jednym oku. Jeśli z kolei zostanie zajęta gałązka nerwu słuchowego, może dojść do utraty słuchu. Powikłaniem może być zapalenie opon mózgowych, mózgu, płuc; konieczna bywa długa hospitalizacja, zwłaszcza u osób w starszym wieku” – zaznacza dr Cholewińska.

Nie znamy statystyk jak często w Polsce dochodzi do zachorowań na półpasiec, gdyż wciąż nie ma obowiązku raportowania takich danych do Państwowego Zakładu Higieny. Szacuje się jednak, że może to być ok. 130 tys. zachorowań rocznie. Ryzyko reaktywacji wirusa rośnie wraz z wiekiem: u 50-latka wynosi ono 20-30 proc., u 85-latka nawet 50 proc.

„Do niedawna zarejestrowana (w Polsce niedostępna) była jedynie żywa szczepionka przeciw półpaścowi, zawierająca osłabionego wirusa – Nie nadawała się do szczepienia osób z osłabioną odpornością, a poza tym jej skuteczność wynosiła ok. 50-60 proc.” – wyjaśnia dr hab. Ernest Kuchar.

Od tego roku jest dostępna w Polsce szczepionka inaktywowana, przygotowana techniką rekombinacji. Dla zapewnienia odporności konieczne jest podanie dwóch dawek w odstępie 2 miesięcy (w niektórych przypadkach, np. gdy pacjent jest przygotowywany do chemioterapii, odstęp między szczepieniami może być skrócony do miesiąca).

„W Charakterystyce Produktu Leczniczego jest zapis, że szczepionka jest przeznaczona dla wszystkich osób zdrowych, powyżej 50. roku życia (u takiej populacji były wykonane badania rejestracyjne) oraz dla pacjentów powyżej 18. roku życia obciążonych chorobą, która obniża odporność. To np. osoby z chorobami onkologicznymi, hematoonkologicznymi, po przeszczepach szpiku lub narządów, przyjmujące przewlekle leczenie immunosupresyjne, z reumatoidalnym zapaleniem stawów, HIV, ale też pacjenci z cukrzycą, otyłością, którzy ciężej przechodzą półpaśca, a także np. osoby z depresją, która również jest stanem obniżonej odporności” – zaznacza dr Grażyna Cholewińska.

Nie ma górnej granicy wieku, do której warto się szczepić. Również osoby, które już chorowały na półpasiec, powinny przyjąć preparat. „Generalnie jest to choroba, na którą chorujemy raz w życiu, zdarzają się jednak przypadki kolejnych zachorowań, szczególnie wśród osób z grup ryzyka. 8-10 proc. pacjentów z grupy ryzyka ma tendencje do nawrotu, czyli mogą zachorować powtórnie” – podkreśla dr Cholewińska.

Pacjenci z grup ryzyka są szczególnie narażeni zarówno na reaktywację wirusa, jak i na ciężki przebieg choroby. – Mój mąż, który jest pacjentem hematoonkologicznym od 13 lat, ma nawracającego półpaśca, chorował już pięć razy. Półpasiec niszczy odcinki skóry, nerwy i nigdy nie wiadomo, kiedy i co zaatakuje. Najgorszy jest jednak ból. Mąż nie zawsze o tym mówi, ale czasem ból jest ogromny, potrafi doprowadzić do łez” – opowiada Katarzyna Lisowska ze Stowarzyszenia Hematoonkologiczni.

Dlatego stowarzyszenia zrzeszające pacjentów hematoonkologicznych starają się edukować pacjentów także o konieczności szczepień.
Prof. Kuchar przekonuje, żeby nie zwlekać ze szczepieniem przeciw półpaścowi do skończenia 60., 70. czy 80. roku życia, bo nie wiadomo, czy za kilka lat nie zachorujemy na chorobę onkologiczną czy hematoonkologiczną. „Rekomendacje szczepień to ogromna rola lekarza POZ. Na 50. urodziny powinien on zaproponować każdemu szczepienie przeciw półpaścowi. Nie odkładajmy tego na później. Ja sam jestem już po pierwszej dawce szczepionki” – mówi ekspert.

Zaszczepić powinna się praktycznie każda osoba, która w przeszłości chorowała na ospę wietrzną. „Niektórzy przechodzili tę chorobę łagodnie, inni tego nawet nie pamiętają, jednak z badań wynika, że 99 proc. populacji przed 45-50. rokiem życia chorowało na ospę wietrzną. Powinni się zaszczepić. Od kiedy wiem, że jest szczepionka, pytam pacjentów przyjmowanych do szpitala z powodu półpaśca, dlaczego się nie zaszczepili. Większość odpowiada, że nikt im nigdy nie powiedział, nie doradził, nie wiedzieli nawet, że taki preparat jest” – zaznacza dr Grażyna Cholewińska.

Materiał prasowy opracowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w ramach kampanii edukacyjno-informacyjnej pt. „Ze szczepień się nie wyrasta”. Autoryzowane wypowiedzi ekspertów pochodzą ze spotkania prasowego pt. „Lat nam przybywa, odporności ubywa. Wpływ chorób zakaźnych na zdrowie osób dorosłych na przykładzie półpaśca”. Październik 2023.