Wydajemy za mało na szczepienia. Czas to zmienić

Ciągle nie doceniamy roli profilaktyki, a szczególnie najbardziej skutecznej formy – szczepień ochronnych. Na cały kalendarz szczepień wydajemy zaledwie 3 euro per capita. „Polska jest 20 gospodarką świata. Czy naprawdę tak bogatego państwa nie stać na stworzenie całościowego programu profilaktyki? Czy kalendarza szczepień zgodnego z wytycznymi WHO mówiącymi o tym, że szczepić się powinniśmy przez całe życie” – pyta retorycznie Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego.

„Szczepienia w POZ to nie jest najszczęśliwszy model, optymalne jest prowadzenie szczepień w szkołach” – popiera to zdanie senator Beata Małecka-Libera, twórczymi ustawy o zdrowiu publicznym. – „Niestety jest gorzej niż było, bo odkąd finansowanie szczepionek przeszło z Ministerstwa Zdrowia do NFZ spadły nakłady na tę dziedzinę”.

Jak uważa Czech nieszczęściem jest także „patchwork decyzyjny” jaki towarzyszy szczepieniom, co powoduje, że są one źle zorganizowane. Najlepszym przykładem są szczepienia przeciw grypie – żeby się zaszczepić trzeba najpierw udać się do przychodni, tam dostać receptę, pójść z nią do apteki a potem wrócić do przychodni. Efekt? Poziom wyszczepialności nie przekracza 4-5 proc. Sytuację miało poprawić wprowadzenie szczepień do aptek.

„Brakuje też pełnej refundacji. Przez ten rok darmowych szczepień w aptekach wyszczepialność na grypę wzrosła dwukrotnie. To pokazuje jaką drogą powinniśmy podążać” – uważa Czech.

Warto przypomnieć, że np. od 1 stycznia tego roku szczepionka przeciw półpaścowi jest dostępna w aptekach z odpłatnością 50% dla pacjentów w wieku 65 lat i starszych z określonymi chorobami współistniejącymi. To jedyny preparat na liście 65+ z taką odpłatnością – reszta jest w pełni refundowana.

Tymczasem jest to jedyna skuteczna formą profilaktyki półpaśca oraz neuralgii popółpaścowej. A półpasiec to choroba, na którą narażonych jest nawet 90% populacji dorosłych Polaków. Wywołuje go wirus varicella zoster – ten sam, który odpowiada m. in. za zachorowania na ospę wietrzną. Ryzyko zachorowania na półpasiec dotyczy wyłącznie tych osób, które przeszły ospę wietrzną. Po jej przechorowaniu wirus najczęściej przechodzi w stan uśpienia, pozostając w zwojach rdzeniowych. W większości przypadków zakażenie pierwotne wywołuje odporność, a więc chroni przed dalszym zakażeniem czy reaktywacją wirusa. Zdarza się jednak, szczególnie w przypadku zaburzenia bądź obniżenia odporności, że dochodzi do reaktywacji groźnego drobnoustroju i zachorowania na półpasiec.