W listopadzie krajowe media będą zapewne dość często informowały o akcji #Movember. To ważna i godna pochwały inicjatywa. Nie zapominajmy jednak, że o problemach zdrowotnych mężczyzn związanych chociażby z nowotworami (i nie tylko) warto mówić przez cały rok.
Polskie statystyki śmiertelności wskutek nowotworów, które prezentuje WHO i Cancer Today są poważnym sygnałem ostrzegawczym. Przypomnijmy, że skorygowany o różnice wieku populacji wskaźnik śmiertelności nowotworów z 2022 r. (133 na 100 000 osób) był w Polsce jednym z najwyższych wśród 185 analizowanych państw z całego globu. Jeszcze gorzej wypadły tylko trzy kraje: Zimbabwe, Mongolia i Węgry. Natomiast poniżej zamieszczony wykres, który również opiera się na danych WHO/Cancer Today, prezentuje statystyki dotyczące wyłącznie mężczyzn.
Na tym wykresie nietrudno zauważyć, że Polska w 2022 r. cechowała się zarówno wysoką zapadalnością na nowotwory skorygowaną o wiek populacji, jak i podobnie obliczoną śmiertelnością mężczyzn. Pod względem skorygowanej śmiertelności nowotworów, dwa lata temu nasz kraj zajął 178 miejsce wśród 185 badanych państw. Wykres potwierdza, że większość krajów rozwiniętych gospodarczo ma kłopot z zachorowalnością na nowotwory u mężczyzn. Jednak pod względem śmiertelności panów chorujących na nowotwory, praktycznie wszystkie kraje wypadają lepiej niż nasz.
„Skorygowany wiekowo wskaźnik śmiertelności nowotworowej polskich mężczyzn był w 2022 r. o 46% gorszy niż niemiecki, a także o jedną trzecią wyższy względem czeskiego” – wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert multiagencji ubezpieczeniowej Unilink.
Warto dodać, że według danych WHO i Cancer Today skorygowany wskaźnik śmiertelności nowotworów był w przypadku polskich mężczyzn znacznie wyższy niż analogiczny wynik dotyczący kobiet (173 vs 104 zgony na 100 000 osób w 2022 r.). Nowotworowa zachorowalność panów też wyglądała dużo gorzej w 2022 r. (307 vs 234 przypadki na 100 000 osób). To nie jedyny powód do obaw o zdrowie mężczyzn, czyli ten temat, który w listopadzie jest mocniej akcentowany.