Nowa nadzieja dla pacjentów z tętniczym nadciśnieniem płucnym

kobieta leży na biurku na rozrzuconych papierach przed nią otwarty laptop
Top view of young tired woman dreamy fall asleep on desk with laptop and documents under head at workplace
SEG 2025

„Wszystko zaczęło się 12 lat temu. Miałam coraz większe problemy z poruszaniem się, po kilku krokach musiałam się zatrzymywać, aby odpocząć. Mój brzuch się bardzo powiększył, nawet mówienie sprawiało, że brakowało mi tchu. Trafiłam do szpitala i usłyszałam diagnozę – tętnicze nadciśnienie płucne”” – wspomina Małgorzata Piekarska, dziś aktywna działaczka i Prezes Stowarzyszenia Osób z Nadciśnieniem Płucnym i Ich Przyjaciół.

Historia Małgorzaty jest typowa dla wielu z 1300 polskich pacjentów z tętniczym nadciśnieniem płucnym (TNP). Droga do diagnozy często jest długa i wyboista.

„Średnio mijają dwa lata od pierwszych objawów do postawienia właściwej diagnozy. Wynika to z faktu, że TNP jest niejednorodną chorobą, a jej objawy są często niespecyficzne, co znacząco utrudnia rozpoznanie”– wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Marcin Kurzyna, ekspert w dziedzinie nadciśnienia płucnego i Ordynator Oddziału Kardiologii w Europejskim Centrum Zdrowia Otwock.

TNP to choroba rzadka, rocznie diagnozuje się zaledwie kilkudziesięciu nowych pacjentów. Dlatego wielu lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w trakcie swojej kariery nigdy nie spotka osoby cierpiącej na TNP. To także czynnik, który utrudnia szybką diagnozę.
Opóźnienia w diagnostyce mogą mieć tragiczne skutki dla pacjentów. Nieleczone TNP w ciągu 2-3 lat prowadzi do śmierci.

„Choroba ta dotyczy zwłaszcza młodych kobiet – aktywnych zawodowo, posiadających dzieci, mających całe życie przed sobą” – podkreśla prof. Marcin Kurzyna.

Życie z TNP to codzienne wyzwania. W niektórych przypadkach pacjenci cierpiący na zaawansowaną postać TNP nie są w stanie nawet wstać z łóżka i potrzebują całodobowej opieki. „Jesteśmy stale uzależnieni od innych. Wiele osób cierpiących na TNP czuje się źle z faktem, że musi prosić o pomoc innych w prostych czynnościach, że bez tej pomocy nie da sobie rady. TNP stanowi obciążenie emocjonalne dla całej rodziny. Niestety wiele związków nie wytrzymuje tej próby” – opowiada Piekarska.

Jednak w leczeniu TNP pojawił się przełom.

„Obecnie podstawą leczenia TNP są leki sprzed ćwierć wieku, od tego czasu niewiele wydarzyło się w leczeniu tej choroby. Dostęp do tych terapii w Polsce jest dobry, gdyż od kilkunastu lat funkcjonuje u nas program lekowy. Jednak w zeszłym roku w Europie zarejestrowany został nowy lek – sotatercept – który wykazał skuteczność w badaniach klinicznych” – wyjaśnia prof. Marcin Kurzyna.

Wyniki badania klinicznego sotaterceptu ZENITH były tak obiecujące, że zostało ono zakończone wcześniej. Komisja, która je nadzorowała, uznała, że wszyscy pacjenci uczestniczący w badaniu ze względów etycznych powinni otrzymać lek, który może uratować im życie. Jego wcześniejsze zakończenie sprawiło, że pacjenci przyjmujący placebo także mogli korzystać z leku.

Badania wykazały znaczące zmniejszenie ryzyka hospitalizacji, poprawę wyników w teście 6-minutowego marszu oraz zmniejszenie konieczności przeszczepów płuc.